W miniony czwartek przedstawiciele PO złożyli protesty wyborcze i zaapelowali do Sądu Najwyższego o uznanie nieważności wyborów prezydenckich. Anna Maria Żukowska z Lewicy boleśnie drwiła z zachowania posłów największej partii opozycyjnej.
W rozmowie cytowanej przez wPolityce.pl Żukowska zapewniła, że Lewica nie złoży jako formacja żadnych protestów wyborczych. Nie wykluczyła jednak, że w regionach lokalni politycy mogą jednak tak postąpić.
Żukowska komentując protest wyborczy PO nie szczędziła kpin. „Kiedy nasza senator składała poprawkę do ustawy o zmianach w Kodeksie wyborczym o przeniesieniu wyborów (by ustawa weszła w życie 6 sierpnia), to najpierw Platforma była za. A potem się gwałtownie z tego wycofała, bo zmieniła kandydata i zostaliśmy z tym sami” – mówiła.
„Mimo to zostały zamówione ekspertyzy, które – jak nas wówczas też przekonywała Platforma – przekonały Platformę, że te wybory są konstytucyjne.” – kontynuowała Żukowska. Przywołała także opinię Matczaka, który twierdził, że każde wybory przed 6 sierpnia będą niekonstytucyjne. „Wtedy Platforma nie była przekonana, że wybory nie są zgodne z konstytucją, a teraz, po tym jak przegrała, zmieniła zdanie” – kpiła rzeczniczka Lewicy.
„Pytanie, co się teraz stało, że zmieniła zdanie? Stało się to, że gdyby wygrał Trzaskowski, to wybory byłyby konstytucyjne, jak nie wygrał, nie są konstytucyjne” – mówiła kpiąco Żukowska.
Czytaj także: Nowy sondaż. Konfederacja trzecią siłą w polityczną
Źr. wPolityce.pl