W związku z zatrzymaniem podejrzanych o zamordowanie małżeństwa Jaroszewiczów, głośna sprawa znów wróciła na czołówki serwisów informacyjnych. Wciąż jednak wiele faktów pozostaje owianych tajemnicą. Syn zamordowanego Piotra Jaroszewicza ujawnił wstrząsające fakty na temat jego macochy, drugiej żony ojca.
W tym tygodniu po wielu latach doszło do zatrzymania podejrzanych o okrutne morderstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza oraz jego małżonki Alicji Solskiej-Jaroszewicz. Zatrzymani są powiązani z tzw. gangiem karateków, który był znany w latach 90. z licznych przestępstw.
Teraz o morderstwie znów stało się głośno. W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” mało znane fakty na temat drugiej żony Piotra Jaroszewicza ujawnił jego syn Andrzej. Mężczyzna bardzo źle wspomina swoją macochę. Twierdzi, że lubiła przepych i życie w luksusach. Ponadto miała bardzo źle go traktować i m.in. zamykać w piwnicy.
Zamykała mnie nagiego. Byłem cały umorusany, bo tam był węgiel. Dzisiaj myślę, że można by to podciągnąć pod paragraf molestowania seksualnego, bo kiedy mnie wyciągała z tej piwnicy, wsadzała do wanny i myła, dotykając również w miejsca intymne. (…) to był potwór, konstrukcja psychopatyczna. – wspomina.
Najbardziej szokujące są jednak jego przypuszczenia dotyczące tragicznego dnia, w którym oboje zostali zamordowani. Uważam, zresztą nie tylko ja, że część, przepraszam za słowo, usług wykonanych przy moim torturowanym ojcu, mogło, według mnie, odbywać się przy udziale pani Solskiej. – stwierdził Andrzej Jaroszewicz.
Jego zdaniem wskazuje na to m.in. fakt, że podczas tortur Piotrowi Jaroszewiczowi podawano jego leki, które zawsze przyjmuje. O tym, jakie są to środki miała wiedzieć właśnie jedynie Solska.
Przypomnijmy, do zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów doszło w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. w ich willi w warszawskim Aninie. Do domu byłego premiera weszli bandyci, którzy na miejscu dokonali strasznego procederu. Spędzili w domu Jaroszewiczów wiele godzin. Byłego premiera okrutnie torturowali, a ranem 1 września zadzierzgnęli ciupagą pasek na jego szyi. Alicję Solską-Jaroszewicz początkowo związali i położyli w łazience, by nad ranem zabić ją strzałem w tył głowy ze sztucera jej męża.
Źródło: se.pl; wmeritum.pl
Fot.: wikimedia/Bert Verhoeff / Anefo