To był poniedziałek. Podróż przebiegała dosyć sprawnie, a w przedziale siedziałem właściwie tylko ja, grupa studentów oraz pani po czterdziestce. Powinienem raczej napisać: „nowoczesna i wyzwolona pani po czterdziestce”, zważywszy na egzemplarz Newsweeka w dłoni oraz nowy numer Gazety Wyborczej w torebce. Z odrętwienia i pewnego rodzaju amoku wybudził mnie sygnał telefonu oraz powiadomienie o treści: „Superpaństwo zamiast UE”. Nie zdawałem sobie sprawy, że podróż relacji: Warszawa Centralna – Olsztyn Główny będzie aż tak niepokojąca…
Ha! I co? Pewnie większość spodziewała się kolejnych wypocin na temat referendum (bo technicznie rzecz ujmując nie „wyjścia”) Brytyjczyków. Opuszczenie Unii Europejskiej przez Zjednoczone Królestwo przynosi podobne efekty co sprawa Trybunału Konstytucyjnego w Polsce – niby coś się stało, ale zmian dużych i tak nie widać. Tak, tak, wiem – pierwsze komentarze pod tym felietonem najpewniej będą utrzymane w katastroficznym tonie „demokracja jest zagrożona, ty (dla zachowania pozorów co do kultury KOD – owców) – taki i owaki narodowcu!”. Pewnie, tylko czy ktoś się zastanawiał, jak w chwilach desperacji zachowa się klika eurobiurokratów?
Zaczęło się chyba od swoistego śledztwa TVP.info oraz programu „Minęła 20”. Redaktorzy dotarli do 9 – stronicowego dokumentu opisującego pewien model państwa – tutaj mam dylemat, czy jeszcze federacyjnego, czy już unitarnego – który w sposób wymowny zwiastuje zastąpienie Unii Europejskiej nowym tworem. Rumieńców całej sytuacji dodaje ot, niewiele znacząca parafka szefów MSZ Francji oraz Niemiec – nic wielkiego. Nie wchodząc w szczegóły, na podstawie interpretacji zespołu Telewizji Polskiej można odnieść wrażenie, że projekt przewiduje ujednolicenie prawa karnego, podatkowego, wizowego, armii oraz polityki zagranicznej, jak i monetarnej. Wymienia się to jednym tchem, co potęguje dramatyzm całej sytuacji. Jest jednak czego się bać?
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Odnoszę wrażenie, że cała ta sytuacja jest: albo jedną wielką mistyfikacją, albo faktycznym kryzysem. To właśnie niemiecki szef MSZ – Frank-Walter Steinmeier – miał przedstawić propozycję Superpaństwa na szczycie Grupy Wyszehradzkiej, odbywającego się w poniedziałek, to jest 27 czerwca. Albo zawodzi mnie moja matematyka, albo fatycznie coś jest nie tak – media milczą w sprawie tych spotkań! Pomyliły mi się daty? Niepoprawnie dodałem dni? Nie! 27 czerwca 2016 roku – dzień spotkania szefów dyplomacji w Pradze oraz Warszawie. Z tego, czego się doszukałem, oficjalnym tematem rozmów miał być Brexit. Huczało o projekcie Superpaństwa, ale szczyt się zakończył, a po relacji z rozmów ani widu, ani słychu. Zadam teraz bardzo, ale to bardzo naiwne pytanie – czy nasza przyszłość rozważana jest za zamkniętymi drzwiami?
Kapkę zdroworozsądkowego podejścia zaserwował jeden z internetowych twórców. Spokojnie, tylko spokojnie! Głosy typu „Wojnowski znowu o Wapniaku pisze.” nie będą miały w tym momencie racji (Obozy niczyje, zgrzyty u Lisickiego i problem z Mojżeszem, czyli jak radzimy sobie z przeszłością?). Nie powiem, moje wrodzone lenistwo odwlekało poszukiwanie materiałów dotyczących poruszanego tematu, lecz na szczęście w międzyczasie opublikowano film Krzysztofa Woźniaka. Na kanale Wideoprezentacje pojawił się materiał zatytułowany Superpaństwo zamiast Unii – Ultimatum Francji i Niemiec (WIDEO). W tym momencie odrzucam swoje wszelkie zgryźliwości – po obejrzeniu 39 minut monologu pana Woźniaka stwierdziłem: „może ja tylko podlinkuję czytelnikom film, a swój tekst sobie odpuszczę”. Mimo, że zachwycam się merytoryką Atora (pseudonim Krzysztofa Woźniaka) od dłuższego czasu, całkowicie obiektywnie rzecz ujmując – naprawdę warto zainwestować w tę dłuższą chwilę i zapoznać się z tematem Superpaństwa właśnie z przymknięciem oka na medialne lobby i dramatyzm.
Właśnie zreflektowałem się, że każdy swój felieton kończę pewnym apelem do czytelników. Proszę mi wybaczyć, lecz teraz postąpię zgoła inaczej. Możliwe, że będzie to czyn tak samo desperacki jak propozycja zmiany Unii. Panie Krzysztofie, jeśli jakimś cudem trafi pan na ten felieton, dotrwa do końca moich naiwnych refleksji i nie uzna Pan mnie za prawicowego szczeniaka, któremu się poszczęściło i na dosyć szanowanym portalu wypisuje totalne bzdury, proszę publikować dalej, tym samym dając widzom szansę na spojrzenie Pańskimi oczyma na aktualną rzeczywistość. Ot cały mój apel do jednego z największych idoli. Błaha sprawa, nieprawdaż?
Fot. Kanał wideoprezentacje Youtube: KomentATOR #357 – Superpaństwo zamiast Unii – Ultimatum Francji i Niemiec