Jean-Claude Junkcer, szef Komisji Europejskiej, przyznał w rozmowie z niemiecką gazetą „Welt am Sonntag”, że jest zwolennikiem utworzenia wspólnej europejskiej armii. W jego ocenie, taki ruch byłby w stanie poprawić bezpieczeństwo zarówno państw członkowskich UE, jak i krajów z nimi sąsiadujących.
Polityk podkreślił, że wspólna armia europejska nie miałaby charakteru agresywnego i nie byłaby wysyłana na żadne misje, miałaby jedynie unaocznić Rosji, iż Europa zwiera szeregi i jest gotowa wspólnie zadbać o własne bezpieczeństwo. Przyznał również, że potencjalny twór nie byłby jakąkolwiek konkurencją dla NATO, lecz kolejnym krokiem na drodze do zapewnienia Europie bezpieczeństwa.
Jak informuje strona internetowa dziennika „Die Welt”, głosy poparcia dla szefa KE płynął z Niemiec. Podobnego zdania co Junkcer jest m.in. przewodniczący komisji ds. polityki zagranicznej Bundestagu Norbert Roettgen z partii CDU. Polityk stwierdził, że nadszedł odpowiedni czas, aby wizję wspólnej europejskiej armii przełożyć na rzeczywistość. W identycznym tonie wypowiada się socjaldemokrata Hans-Peter Bartels, przewodniczący komisji ds. obronności w Bundestagu. Jego zdaniem należy już teraz wypracowywać porozumienia w tej sprawie z wszystkimi państwami członkowskimi.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Szefowa niemieckiego MON studzi jednak emocje. Ursula von der Leyen przyznaje wprawdzie, że projekt jest warty uwagi, aczkolwiek nie da się go zrealizować w najbliższym czasie. Dodała jednak, że w pełni wspiera koncepcję przedstawioną przez Junckera.
źródło: Welt am Sonntag, dw.de
Fot. Wikimedia/Zinneke