Legia Warszawa pokonała 2:1 (1:1) drużynę Lecha Poznań i tym samym po raz 17. w historii wywalczyła trofeum o Puchar Polski. Gole dla mistrza Polski zdobyli Tomasz Jodłowiec i Marek Saganowski. Jodłowiec również był autorem samobójczego trafienia, dzięki któremu Lech mógł cieszyć się z prowadzenia.
Początkowe minuty wielkiego finału Pucharu Polski na Stadionie Narodowym w Warszawie przebiegały pod znakiem gry głównie w środku pola. Murawa nie była zbyt komfortowa dla obu zespołów, więc akcje kombinacyjne były raczej rzadkością. Drużyną, która lepiej się odnajdywała na boisku był Lech Poznań. Gracze ze stolicy Wielkopolski nie pozwalali na wiele zawodnikom Legii i kontrolowali wydarzenia na placu gry. Pierwszą dobrą okazję do zdobycia gola piłkarze „Kolejorza” mieli w 12. minucie. Barry Douglas oddał strzał z rzutu wolnego z 23 metrów, ale piłka poszybowała tuż nad poprzeczką bramki Dusana Kuciaka. Chwilę później Dawid Kownacki groźnie atakował bramkę Legii, ale bramkarz „Wojskowych” czujnie złapał futbolówkę. Otwarcie wyniku nastąpiło w 20. minucie. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego trafiła na głowę Tomasza Jodłowca, a ten pechowo skierował ją do własnej bramki i przewaga optyczna Lecha Poznań udokumentowała się w rezultacie meczu. Gol dla wicemistrza Polski napędził podopiecznych Macieja Skorży i zaledwie trzy minuty później Zaur Sadajew był bardzo bliski podwyższenia wyniku, ale przegrał pojedynek z bramkarzem Legii. Mistrzowie Polski wyrównali na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu pierwszej połowy. Michał Kucharczyk celnie dośrodkował z rzutu rożnego do Tomasza Jodłowca i środkowy pomocnik trafił tym razem do siatki rywala. Nastąpiła więc znakomita rehabilitacja reprezentanta Polski, który dziesięć minut wcześniej zdobył gola samobójczego. Końcówka pierwszej połowy meczu była bardzo dynamiczna. Kilka dobrych okazji do ponownego wyjścia na prowadzenie miał Lech, ale do przerwy utrzymał się remis 1:1.
Druga część spotkania rozpoczęła się bez przysłowiowych fajerwerków. Większą agresję w grze prezentowali gracze Lecha, którzy jednak nie potrafili w tym czasie zagrozić bramce Kuciaka. Podopieczni Henninga Berga wyszli na prowadzenie zaledwie dziesięć minut po przerwie. Zamieszanie po dośrodkowaniu w pole karne najlepiej wykorzystał Marek Saganowski i skierował futbolówkę do pustej bramki Lecha Poznań. Napastnik warszawskiej drużyny prawdopodobnie był na spalonym, ale sytuacja była na tyle niejednoznaczna, że sędzia nie zdecydował się odgwizdać nieprawidłowej pozycji. Po wyjściu na prowadzenie „Legioniści” wyraźnie nabrali „wiatru w żagle”. Lech wyglądał jak bokser, który otrzymał mocny cios, z którego nie potrafił się otrząsnąć przez dłuższy czas. Bezradni gracze „Kolejorza” próbowali odrobić straty ale widocznie brakowało sił, by skutecznie zagrozić defensywie Legii. W 88. minucie Barry Douglas otrzymał drugą żółtą kartkę za ostry faul na Michale Żyro i to ostatecznie zamknęło poznaniakom szansę na odniesienie zwycięstwa w finale Pucharu Polski. Legia wygrała finałowe starcie 2:1 i to stołeczni piłkarze odebrali Puchar Polski.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Legia w Gdańsku poważnie zmniejszyła swoje szanse na tytuł mistrza
Lech Poznań – Legia Warszawa 1:2 (1:1)
Tomasz Jodłowiec (sam. – 20) – Tomasz Jodłowiec (30), Marek Saganowski (55)
Lech Poznań: Maciej Gostomski – Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas, Łukasz Trałka, Karol Linetty (68′ Darko Jevtić), Dawid Kownacki, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski (79′ Muhamed Keita), Zaur Sadajew (72′ Dariusz Formella).
Legia Warszawa: Dusan Kuciak – Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Tomasz Brzyski, Tomasz Jodłowiec, Ivica Vrdoljak, Guilherme (37′ Michał Żyro, 89′ Jakub Kosecki), Ondrej Duda (79′ Michał Masłowski), Michał Kucharczyk, Marek Saganowski.
Żółte kartki: Łukasz Trałka, Barry Douglas (Lech Poznań) oraz Ondrej Duda, Michał Kucharczyk (Legia Warszawa).
Czerwona kartka: Barry Douglas /88′ za drugą żółtą/ (Lech Poznań).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 45 322.