Od pół roku Norwegia jest największym dostawcą gazu dla Europy Zachodniej, pokonując w ten sposób rosyjski Gazprom. Po raz pierwszy norweska firma gazociągowa Gassco tak zdecydowanie pokonała rosyjskiego potentata gazowego.
Przez pierwszy kwartał w 2015 r. norweska firma Gassco wyeksportowała do Europy Zachodniej 29,2 mld m sześc. gazu, a w tym samym okresie Gazprom jedynie 20,3 mld m sześc. Agencja Reuters, powołując się na dane Gassco oraz na sprawozdanie Gazpromu za pierwsze 3 miesiące 2015 r. wskazała, że Norwegia dzięki temu została największym dostawcą gazu do Europy Zachodniej.
Biorąc pod uwagę ilość sprzedawanego gazu, Norwegia wyprzedziła Rosję już w 4 kwartale 2014 r., kiedy to Norwegia zanotowała eksport gazu na poziomie 29,5 mld m sześc, a Rosja jedynie 19,8 mld m sześć, więc różnica w ostatnim kwartale 2014 r. miedzy sprzedażą gazu z tych dwóch krajów była jeszcze większa niż miało to miejsce w pierwszym kwartale 2015 r.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Nie była to pierwsza sytuacja, kiedy to norweska firma wyprzedziła Gazprom w dostawie gazu, wcześniej w 2012 r. była podobna sytuacja, jednak przewaga ta nie utrzymywała się przez cały kwartał.
Przeczytaj także:Szczurek: Podatek dochodowy w Polsce jest bardzo niski
Według Komisji Europejskiej rosyjski gigant gazowy nadal jest głównym dostawcą tego surowca dla całej Unii Europejskiej, wykorzystując zależność państw członkowskich od rosyjskiego gazu. Jednak powoli Gazprom traci udział procentowy w unijnym rynku gazu na rzecz wspomnianej Norwegii.
W 2014 r. udział rosyjskiego potentata w dostawach gazu dla UE spadł z 43 proc. do 42 proc., jednakże Norwegia powiększyła swój udział w rynku unijnym z 34 proc. aż do 38 proc. Do spadku udziału Gazpromu przyczynił się głównie sam rosyjski dostawca gazu, który od września 2014 r. do marca 2015 r. ograniczał do minimum eksport tego surowca do państw Europy Środkowej, mając na celu powstrzymanie dostaw gazu z Zachodu na Ukrainę. Jednak plany Gazpromu zawiodły, a pod koniec zeszłego roku jednym z czołowych dostawców gazu dla Ukrainy został norweski koncern Statoil.
Spora cześć zachodnich koncernów ograniczała zakup gazu z Rosji z uwagi na fakt, iż ceny tego surowca są tam zależne od cen ropy naftowej, ale z opóźnieniem aż 6-9 miesięcy. Jesienią w zeszłym roku ceny ropy spadły gwałtownie, jednakże na spadek cen gazu w Gazpromie trzeba było poczekać aż do kwietnia 2015 r.
Przeczytaj również: Bieńkowska zarabia równowartość 51 minimalnych krajowych
Natomiast ceny gazu w Norwegii zwykle reagują na zmiany ceny ropy z dużo mniejszym opóźnieniem, zwykle jednego kwartału, czyli spadek nastąpił już w zeszłym roku. Dodatkowo w ostatnich latach norweskie koncerny zaczęły odchodzić od uzależniania ceny gazu od ceny ropy naftowej, sprzedając go po cenach giełdowych, co przemawia nad zwiększeniem zainteresowania tym surowcem właśnie od Norwegii.