W środę do gry w 36. kolejce T-Mobile Ekstraklasy wkroczyła tak zwana grupa mistrzowska, zwana też grupą A. Najciekawszym pojedynkiem zapowiadało się starcie w Gdańsku, gdzie miejscowa Lechia podejmowała obecnego mistrza kraju – Legię Warszawa. Piłkarze ze stolicy nie mogli przegrać tego spotkania, by przed ostatnią kolejką liczyć się w walce o tytuł mistrza Polski.
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa
Pierwsza, bardzo dynamiczna i emocjonująca część szlagierowego starcia Lechii z Legią przebiegała zdecydowanie pod dyktando graczy z Pomorza. Już w piątej minucie Nikola Leković miał świetną okazję otworzyć wynik z dobitki, ale jego próbę z wielkim szczęściem głową obronił Dusan Kuciak. W kolejnych fragmentach Lechia nadal sprawiała dużo lepsze wrażenie, ale Legia zdołała odrobinę ustabilizować swoją grę. Goście próbowali kontratakować, lecz poprawa gry mistrza Polski polegała głównie na tym, że podopieczni Henninga Berga posiadali piłkę przez dłuższy okres gry. Pod koniec pierwszej połowy Lechia mogła dwukrotnie objąć prowadzenie. Najpierw Colak w 39. minucie fatalnie spudłował po dograniu z prawej strony, a kilka minut później Nikola Leković mocno przymierzył z dystansu, lecz niewiele się pomylił. Do przerwy nie widzieliśmy goli dla żadnej z drużyn w środowy wieczór na PGE Arena. Trzeba jednak przyznać, że dużo lepiej prezentowali się podopieczni Jerzego Brzęczka i to oni mieli lepsze szanse na objęcie prowadzenia w tym spotkaniu.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Lech Poznań mistrzem Polski!
Od początku drugiej części meczu zawodnicy Legii znacznie poprawili swoją grę w ofensywie. Goście dużo lepiej czuli się przy piłce i nie pozwalali na zbyt wiele graczom Lechii. Legia zwolniła znacznie tempo gry, ale to wpłynęło na znaczną poprawę dokładności w rozgrywaniu akcji mistrza Polski. Od mniej więcej 60. minuty częściej pod pole karne zaczęła podchodzić Lechia. Groźną akcję wówczas przeprowadził Vranjes, ale piłka po jego próbie z dystansu poleciała wysoko nad bramką Kuciaka. W 70. minucie zaiskrzyło na boisku, kiedy Daniel Łukasik ostro wjechał wślizgiem w nogi zawodnika Legii. Chwilę później wybuchła mała przepychanka, w wyniku której po żółtej kartce obejrzeli Łukasik i Jodłowiec. Dziesięć minut później „Biało-Zieloni” byli bardzo bliscy objęcia prowadzenia. Adam Buksa potężnie strzelił z dystansu, ale w bramce bardzo dobrze zachował się golkiper Legii. W odpowiedzi Michał Żyro koszmarnie zmarnował strzał z ostrego kąta. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Michał Żyro wbiegł idealnie w pole karne, lecz jego strzał głową prostopadle minął linię bramkową. W końcówce obie drużyny miały szanse na zdobycie decydującego gola, ale to emocjonujące starcie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Wynik ten nie może zadowolić żadnej z drużyn. Lechia wobec zwycięstwa Śląska Wrocław straciła szanse na grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie, a Legia traci już trzy „oczka” do liderującego Lecha Poznań na jedną kolejkę przed końcem sezonu i tylko cud mógłby sprawić, że stołeczna drużyna obroni tytuł mistrzowski.
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 0:0
Lechia Gdańsk: Łukasz Budziłek – Grzegorz Wojtkowiak (71′ Rudinilson Silva), Rafał Janicki, Ariel Borysiuk, Nikola Leković, Stojan Vranjes, Daniel Łukasik (79′ Marcin Pietrowski), Maciej Makuszewski, Sebastian Mila (46′ Adam Buksa), Bruno Nazario, Antonio Colak.
Legia Warszawa: Dusan Kuciak – Łukasz Broź, Inaki Astiz, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski, Tomasz Jodłowiec, Dominik Furman, Guilherme, Michał Masłowski (66′ Michał Żyro), Michał Kucharczyk, Orlando Sa.
Żółte kartki: Łukasik (Lechia), Furman, Jodłowiec (Legia).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 24 678.
Górnik Zabrze – Lech Poznań
Prawdziwą kanonadę goli urządzili sobie piłkarze Lecha Poznań w Zabrzu. Mimo, że to Górnik zdobył pierwszego gola już w 4. minucie za sprawą Konrada Nowaka, to „Kolejorz” zdołał odrobić straty z wielką nawiązką. Podopieczni Macieja Skorży rozgromili „Górników” aż 6:1. Bohaterami spotkania zostali strzelcy, którzy trafiali do siatki po dwa razy czyli: Darko Jevtić oraz Kasper Hamalainen. Klub z Wielkopolski dzięki temu zwycięstwu, oraz potknięciu Legii jest niebywale blisko zdobycia tytułu mistrza kraju. Poznaniacy mają trzy punkty przewagi nad mistrzem Polski na jedną kolejkę przed końcem rozgrywek. Zapowiada się więc, że po dwóch latach nastąpi zmiana warty na tronie zwycięzcy ligi.
Górnik Zabrze – Lech Poznań 1:6 (1:4)
Konrad Nowak (4) – Szymon Pawłowski (9), Kasper Hamalainen (12, 17), Zaur Sadajew (30), Darko Jevtić (58, 90+2)
Górnik Zabrze: Grzegorz Kasprzik – Adam Danch, Ołeksandr Szeweluchin, Seweryn Gancarczyk (73′ Mariusz Magiera) – Roman Gergel, Mariusz Przybylski, Erik Grendel, Rafał Kosznik, Bartosz Iwan (46′ Robert Jeż), Fabian Piasecki (66′ Łukasz Madej)- Konrad Nowak.
Lech Poznań: Maciej Gostomski – Tomasz Kędziora (62′ Kebba Ceesay), Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas – Łukasz Trałka, Karol Linetty – Dawid Kownacki (46′ Darko Jevtić), Kasper Hamalainen (67′ Muhamed Keita), Szymon Pawłowski – Zaur Sadajew.
Żółte kartki: Seweryn Gancarczyk (Górnik Zabrze) oraz Karol Linetty (Lech Poznań)
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 3 000.
Wisła Kraków – Śląsk Wrocław
Znacznie mniej goli niż w Zabrzu padło w Krakowie, gdzie w tak zwanym „meczu przyjaźni” Śląsk Wrocław pokonał 0:1 (0:0) Wisłę Kraków. Bohaterem wrocławian został strzelec jedynego gola w 79. minucie – Robert Pich. Zwycięstwo „Wojskowych” oznacza, że w przyszłym sezonie podopieczni Tadeusza Pawłowskiego zagrają w eliminacjach Ligi Europejskiej. Co prawda zajmą dopiero 4. miejsce na koniec sezonu, lecz zdobywca Pucharu Polski Lech Poznań również zakończy sezon na „pucharowym” miejscu w lidze i tym samym sprawił, że Polska ma o jedną więcej drużynę w pucharach.
Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 0:1 (0:0)
Robert Pich (79)
Wisła Kraków: Michał Buchalik – Boban Jović ,Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Łukasz Burliga – Alan Uryga (60′ Semir Stilić), Dariusz Dudka (76′ Rafał Boguski) – Jean Barrientos (80′ Mariusz Stępiński), Maciej Jankowski Donald Guerrier – Paweł Brożek.
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba – Krzysztof Danielewicz, Tomasz Hołota – Robert Pich, Peter Grajciar, Flavio Paixao – Marco Paixao.
Żółte kartki: Barrientos, Burliga, Uryga (Wisła) oraz Paraiba (Śląsk).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 11 221.
Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok
Mająca wręcz iluzoryczne szanse na mistrzostwo drużyna Jagiellonii nie miała trudnego zadania w Szczecinie. Najpierw w 22. minucie Igors Tarasovs otworzył wynik spotkania, a kwadrans później na 2:0 podwyższył Patryk Tuszyński. Tak też zakończyła się pierwsza część gry i było niemal pewne, że Podlasianie nie stracą trzech punktów w Szczecinie. Dwadzieścia minut przed końcem kontaktowego gola dla „Portowców” zdobył Dominik Kun, a w odpowiedzi w 80. minucie wynik ustalił Karol Świderski. Jagiellonia wygrała z Pogonią 3:1 i tym samym zbliżyła się na zaledwie jeden punkt do Legii Warszawa w tabeli ligowej.
Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok 1:3 (0:2)
Dominik Kun (70) – Igors Tarasovs (22), Patryk Tuszyński (37), Karol Świderski (80)
Pogoń Szczecin: Kudła – Rudol, Golla, Matras, Nunes – Murawski, Obst (46′ Akahoshi) – Frączczak, Wojtkowski (46′ Danielak), Kamess (40′ Kun) – Zwoliński.
Jagiellonia Białystok: Drągowski – Grzyb, Tarasovs, Pazdan (47′ Pawlik), Straus – Dzalamidze, Romanczuk (76′ Świderski), Frankowski, Gajos, Mackiewicz (58′ Tymiński) – Tuszyński.
Żółte kartki: Golla (Pogoń) oraz Pawlik (Jagiellonia).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 4125.