Na temat bójki w Gdyni nie wyrobiłem sobie zdania. W sytuacji, w której szybko pojawiają się dwie sprzeczne wersje postanowiłem poczekać na nagranie z monitoringu. A ponieważ oglądając je, poczułem się jakbym oglądał widoki z samochodu z zaparowanymi szybami, zdania w tej sprawie wciąż nie mam. Zastanowiłem się więc nad tym, do czego kibice w swojej relacji odwoływali się najczęściej – honoru.
O ile dobrze pamiętam, w jednym z kazań ks. Pawlukiewicza opowiedział on kiedyś, jak to dawniej, kiedy po ślubie świeżo upieczone małżeństwo szło do fotografa zrobić pamiątkowe zdjęcie. W trakcie pokonywania tego niewielkiego dystansu kilku wyrostków wykrzyknęło w stronę kobiety, żeby ta zdjęła kieckę. Mąż, wiadomo, nie przerwał uroczystości bijatyką, ale następnego dnia wyszedł na miasto załatwić kilka spraw, chyba wszyscy wiemy jakich. A dzisiaj nie tylko by nie zareagował, ale sam zaproponował to żonie. Bo honor przestał się liczyć.
Jeżeli kibice Ruchu faktycznie stanęli w obronie kobiety, to można spać spokojnie i stwierdzić, że jeszcze jakieś resztki tego honoru w naszym społeczeństwie zostały. Jeżeli nie, i po prostu wywołali burdę, to można tu zacytować rzekome słowa Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego skierowane do carskiego oficera -„Bijecie się o honor? A my o naszą wolność. Czyli każdy walczy o to, czego mu brak.”
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
W chyba najsłynniejszym przemówieniu w historii polskiego sejmu Józef Beck powiedział, że „Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor.” Może właśnie w braku honorowego postępowania, w braku przykładów, w braku pokazywania młodym ludziom najbardziej chyba znanego symbolu – Zawiszy Czarnego możemy znaleźć przyczynę degrengolady w naszym, młodym pokoleniu. I te wszystkie demoty, czy kwejki na których występuje straszny żal ze „zniewieścienia” facetów.
Nie mówię, że w sprawach honorowych należy wywoływać bijatyki na plaży. Ale w takich sytuacjach jakaś reakcja musi być. Tak samo jak należy postąpić honorowo zawsze kiedy jakiś facet uderza kobietę, czy ją wyzywa (chyba że to feministka i chce inaczej ;)). Tak samo jak należy samemu własnego honoru przestrzegać. Począwszy od dotrzymania warunków zakładu, po dotrzymanie danego słowa. Tak jak Phileas Fogg z „W 80 dni dookoła świata”, który od razu wysłał uderzającego go jankesa na pojedynek. W dżentelmeńskim stylu.
Fot: http://radiancewomen.me