Ludwik Węgierski (Andegaweński, na Węgrzech zwany Wielkim) stał pod ścianą. Rządził wielkim imperium polsko-węgierskim. Miał jednak jeden problem. Nie posiadał męskiego potomka, a jedynie córki: Katarzynę, Marię i Jadwigę. Do tego czasu polska historia nie znała przypadku, by na tronie siedziała kobieta jako pełnoprawny władca. Także polscy rycerze nie byli entuzjastami takiego rozwiązania. By przekonać polskie elity, Ludwik musiał znaleźć jakieś rozwiązanie. Tak powstał przywilej koszycki, który wydano 17 września 1374 roku.
Geneza
Problem braku męskiego potomka był zmorą i koszmarem wszystkich europejskich monarchii. Wymarły takie rody jak Przemyślidzi, Arpadowie, Piastowie (w linii królewskiej). Taki sam los czekał węgierskich Andegawenów. Jak już wspomniano Ludwik nie posiadał męskiego potomka. Szukał sposobu jak zyskać następstwo tronu dla swoich córek.
Kobieta na tronie?
Największe szanse na objęcie schedy po Ludwiku miała Maria. Już w 1372 roku, jako zaledwie roczne dziecko, została przyrzeczona synowi Karola IV Luksemburskiego, Zygmuntowi. Jadwiga (ur.1373/1374) była zaręczona z Wilhelmem Habsburgiem i początkowo nie była brana pod uwagę jako dziedziczka tronu Polski. Mariaż z austriackim arcyksięciem skutkowałby prawdopodobnie połączeniem Węgier i Austrii. To Jadwiga miała być więc spadkobierczynią korony św. Stefana. Sukcesję w Polsce miały objąc albo Katarzyna (przyrzeczona synowi króla Francji) lub Maria. Ludwik musiał znaleźć sposób, by formalnie zatwierdzić następstwo dla jednej z córek w Polsce.
Zabiegi Ludwika
Ludwik Węgierski najpierw skierował swoja uwagę ku miastom. Przywileje, które nadawał miastom miały przekonać je do zaakceptowania następstwa tronu po myśli monarchy. Miasta też zauważyły, że pozwoli to im uzyskać pozycję polityczną, w zdominowanym przez rycerstwo państwie. Jak zauważył Stanisław Szczur każdy dokument, który zawierał nadanie prawa magdeburskiego jakiemuś miastu, był zaopatrzony także w zapewnienie złożenia hołdu wierności którejś z córek Ludwika. Liczne miasta otrzymały od króla prawo składu np. Lublin, co pozwoliło na rozwój gospodarczy społeczności miejskich. Pozostało jeszcze monarsze przekonać do swoich racji rycerstwo. Król doskonale wiedział, że bez ustępstw na rzecz szlachty się nie obędzie.
Przywilej koszycki
17 września 1374 roku wydano w Koszycach tzw. przywilej koszycki. Tekst dokumentu redagował Zawisza z Kurozwęk. Za cenę uznania sukcesji córek (chociaż zawarto też wzmiankę o ewentualnym synu pary królewskiej) Ludwik został zmuszony do ustępstw na rzecz rodzącej się wówczas szlachty. Zgodził się nie pobierać żadnych podatków nadzwyczajnych na rzecz państwa, oprócz dwóch groszy od łana uprawnego. Tak pisze m.in. wspomniany Stanisław Szczur. Obecnie uważa się raczej, że chodzi o podatek w wysokości dwóch groszy od osady lub domu (podymne). Ten stały podatek mógł władca pobierać. Resztę musiał uzgadniać ze szlachtą i od jej zgody było uzależnione wprowadzenie danego podatku. Przywilej zwalniał z obowiązku tzw. stacji. Od tej pory to sam władca, a nie okoliczna szlachta terenu, który nawiedzał, musiał opłacić z własnej kieszeni swój pobyt. Ludwik gwarantował urzędy Polakom (np. starosta), a grodzkie obsadzał mieszkańcami danej dzielnicy. Urzędy nie mogły być dziedziczone. Na mocy przywileju zwolniono szlachtę z finansowania budowy i napraw zamków (oprócz Rusi Halickiej lub zgody ogółu szlachty na budowę nowego zamku). Ludwik zobowiązywał się, że nie będzie powoływał polskich rycerzy na zagraniczne wyprawy. Gdy jednak do tego dojdzie, to władca zobowiązywała się do wykupienia danego szlachcica z niewoli.
Znaczenie
Przywilej koszycki był pierwszym przywilejem generalnym, obowiązującym całą szlachtę. Nie wprowadzał nowych rozwiązań i nie ograniczał roli władcy. Mocował prawnie stan rzeczy, jakim był wzrost znaczenia stanu szlacheckiego.
źr. Szczur S., Historia Polski. Średniowiecze, Kraków 2002.
fot. commons.wikimedia.org
Czytaj również: SZKIELET Z EPOKI ŚREDNIOWIECZA ZNALEZIONY W DRZEWIE