Są aktorzy charakterystyczni. Nie muszą grać głównej roli, a przechodzą do historii kina. Takim aktorem był George Gaynes. Znany z m.in. roli komendanta Erica Lassarda w „Akademii Policyjnej”. Zmarł 15 lutego 2016 roku w wieku 98 lat.
Fińskie korzenie
George Gaynes, a raczej George Jongejans urodził się 16 maja 1917 roku w Helsinkach w Finlandii, wówczas części Imperium Rosyjskiego. Kojarzony jako Amerykanin, a tak naprawdę był Finem. Nazwisko Gaynes zostało przyjęte, by w Stanach Zjednoczonych było łatwo je wymawiać, co też ułatwiało asymilację emigrantom.
Mistrz drugiego planu
Zmarły 15 lutego Gaynes nie zagrał nigdy głównej roli. Mimo to pojawił się w kilkudziesięciu produkcji. Były to: „Uwięzieni w kosmosie” (1969), „Nickelodeon” (1976), „Być albo nie być” (1983), „Czarownice z Salem” (1995), „Fakty i akty” (1997). Ostatnim filmem w karierze Gaynes’a była komedia „Nowożeńcy” z 2003 roku. Zagrał także w filmie „Tootsie” z 1982 roku, gdzie zagrał Johna van Horna, grając u boku m.in. Dustina Hofmanna. Mimo 10 nominacji film otrzymał tylko jedną statuetkę Oscara. Zagrał też w kilkunastu serialach m.in w legendarnej „Bonanzie”, serialach „Szpital Miejski” czy „Szpital Dobrej Nadziei”. Na emeryturę odszedł dopiero w 2003 roku.
Aktor jednej roli?
Przełomem w karierze zmarłego aktora była siedmioczęściowa saga o sympatycznej grupie absolwentów szkoły policyjnej, czyli znana wszystkim „Akademia Policyjna”. Był to prawdopodobnie jedyny aktor, który zagrał w każdej części. Stworzył niezapomnianą kreację Erica Lassard’a, komendanta wspomnianej placówki i przełożonego głównych bohaterów. Sympatię widzów zaskarbił sobie swoim komediowym talentem, świetną mimiką twarzy. Jego bohater, Lassard, mimo, że nie był kluczowym charakterem cyklu, to został zapamiętany jako jedna z najważniejszych postaci. Gapowaty, cierpiący na demencję starczą komendant, miłośnik akwariowych rybek, skradł serca fanów serii i nie tylko.
Życie prywatne
Od 1953 roku jego żoną była aktorka Allyn Ann McLerie. Mieli dwoje dzieci. Pod koniec życia mieszkał w Santa Barbara w Kalifornii, gdzie przebywał w domu córki, spędzał czas z wnukami. Tam też zmarł 15 lutego 2016 roku, mając 98 lat. Tak wspominał go Jonathan Howard, agent, którego Gaynes zatrudniał w latach 80., u szczytu popularności:
Kiedy mieliśmy okazję porozmawiać, nawet w latach 90., zawsze wydawał się być szczęśliwym. Był jednym z prawdziwych gentelmanów w tej branży. Pracował nieustannie przez ponad 50 lat. To wielka strata, ale wiódł długie i wspaniałe życie.
źr. antyradio.pl; Internet Movie Database
fot. fameimages.com
Czytaj również: NAGRODY BAFTA 2016 ROZDANE. „ZJAWA” ZNÓW TRIUMFUJE