Kiedy w 2006 roku Peter Schiff zapowiadał w amerykańskiej telewizji nadejście kryzysu, został całkowicie zlekceważony. Teraz znany inwestor uważa, że gospodarka Stanów Zjednoczonych potrzebuje kolejnych rund dodruku pieniądza, aby móc utrzymać się na powierzchni.
W grudniu Rezerwa Federalna zdecydowała się na pierwszą od niemal dziesięciu lat podwyżkę stóp procentowych. Opierając się na dobrych danych płynących z amerykańskiej gospodarki, a zwłaszcza rynku pracy, zakładano, że w 2016 roku dojdzie do kolejnych czterech podwyżek. Minęło kilka miesięcy i przewidywana liczba podwyżek stóp w tym roku spadła do jednej lub maksymalnie dwóch. Zdaniem Schiffa w chwili obecnej nie ma szans na jakąkolwiek podwyżkę stóp procentowych.
Rezerwa Federalna nie może podnieść stóp, gdyż mogłoby to doprowadzić do pęknięcia bańki spekulacyjnej, jaką mamy obecnie. Jakiekolwiek odrodzenie amerykańskiej gospodarki w ostatnich latach to bzdura, a bańka, którą mamy obecnie, jest groźniejsza od tej z 2008 roku – twierdzi Schiff.
Czytaj także: Artur Kalbarczyk (KORWiN): Amerykańska gospodarka jest w krytycznym miejscu
Inwestor obawia się, że najbliższe działania FED-u mogą stać w zupełnej sprzeczności z podnoszeniem stóp procentowych.
Powinniśmy raczej zastanowić się, kiedy FED ponownie obniży stopy procentowe, bądź też uruchomi kolejną rundę dodruku dolarów (tzw. Quantative Easing – przyp. red.) – mówi Schiff.
Schiff odniósł się również do świetnych, przynajmniej z pozoru, danych z amerykańskiego rynku pracy, które głoszą, że bezrobocie wynosi nieco ponad 5 procent.
Skąd tak wysokie poparcie dla Berniego Sandersa czy Donalda Trumpa? Stoją za nimi Amerykanie, którzy są wściekli, ponieważ nie ma już dla nich pracy na pełny etat, obecnie muszą zadowolić się słabo płatną pracą w niepełnym wymiarze godzinowym. Jednocześnie koszty życia wciąż rosną – dodaje Schiff.