Żywność zmodyfikowana genetycznie i ta, do której produkcji wykorzystano pestycydy, hormony wzrostu czy antybiotyki, na polskim rynku – taki może być rezultat podpisania przez Unię Europejską negocjowanych obecnie umów handlowych ze Stanami Zjednoczonymi oraz Kanadą.
Choć porozumienia te zakładają liberalizację zasad wymiany handlowej, to polski rolnik czy przedsiębiorca nie będą mieli szans w starciu z północnoamerykańskimi producentami.
– Umowy takie jak TTIP [Transatlantic Trade and Investment Partnership] i CETA [Comprehensive Economic and Trade Agreement] będą miały bardzo negatywny wpływ na polskie rolnictwo. Możemy spodziewać się zalewu rynku tanimi produktami o znacznie niższej jakości. Istnieje ryzyko, że będą one zmodyfikowane genetycznie i skażone różnymi substancjami chemicznymi, których w Europie nie akceptujemy – zauważa w wywiadzie dla serwisu infoWire.pl Roland Zarzycki z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności. Na przykład 82 pestycydy dozwolone w USA są w UE zakazane.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
W przypadku podpisania umów nasze rodzime produkty prawdopodobnie zostaną w bardzo krótkim czasie wyparte przez te pochodzące z Ameryki Północnej. W konsekwencji wielu polskich producentów oraz dostawców żywności zbankrutuje, a dziesiątki lub nawet setki tysięcy osób zatrudnionych w sektorze rolniczym stracą pracę. Gdy zabraknie już naszej rodzimej konkurencji, ceny dostępnych produktów spożywczych pójdą w górę, bo północnoamerykańscy producenci, którzy zostaną na rynku, będą już mogli sobie na to pozwolić.