Rzeź wołyńska w ostatnich dniach wywołuje sporo emocji. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy są zarzuty kierowane przez środowiska kresowe do Prawa i Sprawiedliwości o brak odpowiedniego upamiętnienia ofiar zbrodni. Głos w tej sprawie zabrał Janusz Korwin Mikke.
ZOBACZ: Wiceminister ściąga z Ukraińców winę za zbrodnię wołyńską? „Winę ponoszą sowieci”
11 lipca 1943 roku to tragiczna data w historii Polski. Był to kulminacyjny moment zbrodni wołyńskiej, dokonanej na Polakach przez nacjonalistów ukraińskich z OUN-UPA. Środowiska kresowe zarzucają przedstawicielom partii rządzącej to, że boją się wprost mówić o tej zbrodni, by nie pogarszać stosunków z Ukraińcami. Zdaniem europosła, wpływ na to mają Amerykanie:
Powiedzmy sobie jasno. PiS jest amerykańską agenturą, a Ameryka popiera teraz Ukrainę, w związku z czym nie można jej atakować w żaden sposób. To jest normalne. Tak samo jak za sowietów nie można było atakować sowieckich przyjaciół, np. Egiptu.
Lider partii KORWIN podkreślił jednak, że pamięć o tej zbrodni jest wciąż żywa. Przypomniał także inne wydarzenie historyczne – tzw. rabację galicyjską z 1846 roku.
Ludzie pamiętają o rzezi wołyńskiej i po prostu nie chcą by ją zamazywać w celach politycznych. Chciałbym także przypomnieć o innym wydarzeniu, geograficznie bardzo zbliżonym. Minęła właśnie 170 rocznica od rzezi galicyjskiej, gdzie wymordowano w okrutny sposób, m.in. tnąc piłą na pół polską szlachtę. Tego dokonali polscy chłopi. W tych południowych okolicach jak widać jest „moda” na okrutne mordowanie ludzi. Rabacja galicyjska była jednak z powodów gospodarczych i społecznych. Natomiast rzeź wołyńska z czysto nacjonalistycznych. Zdumiewające jest to, że Unia Europejska, która też w ramach walki z Rosją popiera Ukrainę, również nie chce słyszeć o tych rzeziach. W gruncie rzeczy popiera nacjonalizm banderowców.
Odniósł się także do obecnej sytuacji Ukrainy, w tym do panującego tam kultu Stepana Bandery oraz wojny w Donbasie:
Nie mam najmniejszej ochoty brać udziału w popieraniu Ukraińców. Na zachodniej Ukrainie, w kręgach zbliżonych do narodowców, niezbyt nas lubią. Bandera stał się bohaterem Ukrainy i za jego krytykowanie idzie się siedzieć. Jest to już kult państwowy można powiedzieć. Ja się bardzo cieszę, że Ukraina ma kłopoty z Rosją i że 4/5 wojsk musi być na wschodniej granicy, a nie przy Polsce. To Ukraina rości sobie prawa do Zasania, Chełmszczyzny, Łemkowszczyzny i Bieszczad, które uważa za ziemie ukraińskie. (…) Mam nadzieję, że te tragedie nie będą się już powtarzały, ale nie można o nich zapominać. To, że PiS stara się zapomnieć o jednej i drugiej rocznicy źle świadczy o tej partii, która kłamała, bo w kampanii wyborczej te rocznice wykorzystywała. Teraz, na polecenie Waszyngtonu, siedzi cicho.
Cała wypowiedź jest dostępna tutaj.
Źródło: Youtube.com/CEPERolkV4
Fot. Cezary Bronszkowski/wMeritum.pl
ZOBACZ: Upamiętnienie Bandery i Szuchewycza w Kijowie. Wszystko przed rocznicą „krwawej niedzieli”