Wanda Traczyk-Stawska to jedna z niewielu kobiet, które w Powstaniu Warszawskim walczyły z bronią w ręku. Jej poruszające świadectwo ukazuje tragizm tamtych dni i motywację, dla której ludzie sięgali po broń.
Powstanie Warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944 roku jako sprzeciw wobec okupacji niemieckiej. Politycznie wymierzone było również w Związek Radziecki, którego Armia Czerwona stopniowo zajmowała terytorium naszego kraju.
W Powstaniu walczyło wielu mieszkańców Warszawy, nie tylko mężczyźni, ale również kobiety, a nawet dzieci. Pani Wana Traczyk-Stawska w momencie wybuchu walk miała 17 lat, urodziła się 7 kwietnia 1927 roku. W czasie Powstania jako jedna z niewielu kobiet walczyła z bronią w ręku.
Jej poruszające wyznanie ukazuje motywację mieszkańców Warszawy do walki. Opowiedziała tragiczną historię jednej z kobiet, która samej Pani Wandzie dała sygnał do walki. – Zobaczyłam, jak z domu (…) wybiega kobieta z niemowlęciem na ręce. I że Niemcy strzelają do tego niemowlaka tak, że ono się rozpada. I równocześnie ta kobieta przybiegła do mnie z krzykiem i płaczem, a ręka jej wisiała tylko na mięśniach. I krzyczała, że zgubiła dziecko, żebym ja poszła i przyniosła jej to dziecko – powiedziała.
– Ten moment był dla mnie decydujący o tym, że przestałam być dzieckiem i zrozumiałam, że trzeba walczyć, żeby ci bandyci nie wymordowali. Jeśli zaczynają od niemowląt to znaczy, że są bardzo złymi ludźmi – dodała.
Fragment wywiadu z Panią Wandą można zobaczyć poniżej.
Czytaj także: Jak byli uzbrojeni Powstańcy Warszawscy? [Cz. II]