Na początku roku ukraińskie służby zatrzymały dwóch żołnierzy pochodzących z Korea Północna. Od momentu pojmania przebywają w niewoli, a ich warunki internowania budzą zaskoczenie — nad łóżkami obu mężczyzn wiszą odręcznie wykonane portrety Kim Dzong Una.
Z komunikatu wynika, że obaj jeńcy mieli zwracać się z prośbą o możliwość wyjazdu do Korei Południowej. Dodatkowo prosili o nowe ubrania, papierosy i długopisy. – Mieszkają wspólnie w jednym pokoju. Są niestabilni psychicznie – powiedział Jang Se-yul, szef organizacji praw człowieka, który sam jest uciekinierem z północy.
Jeden z mężczyzn przyznał, że myślał, iż jedzie na szkolenie. Dodał też, że wszyscy, którzy z nim przebywali zginęli na froncie. W praktyce żołnierze mieli być wysłani przez północnokoreański reżim razem z oddziałami do wojny w Ukrainie. Obecnie powstaje dokument na temat ich pobytu w Ukrainie. Realizuje go organizacja praw człowieka Gyeore-eol Nation United i to właśnie pod koniec przeprowadzonego wywiadu przed kamerą żołnierze mieli poprosić, aby wywieźć ich do Korei Południowej.
Władze Ukrainy wskazują na możliwość wymiany jeńców – w tym przypadku rozmowy miałyby być kierowane w stronę Korei Północnej i Ukrainy. Jednak dotychczas nie ma informacji o oficjalnej zgodzie strony północnokoreańskiej.
Eksperci zauważają, że obecność północnokoreańskich żołnierzy w strefie działań wojennych potwierdza pogłębiającą się współpracę między Pjongjangiem a Moskwą. Według analityków jest to symboliczny gest poparcia dla Rosji, a zarazem element propagandy wewnętrznej w Korei Północnej. Dla Ukrainy natomiast sprawa ta ma znaczenie międzynarodowe – może zostać wykorzystana jako argument w debacie o rozszerzeniu sankcji wobec państw wspierających agresję.






