Wiceminister Spraw Zagranicznych – Marek Magierowski odpowiedział na zapytanie posła PiS Adama Ołdakowskiego. Polityk partii rządzącej pytał o możliwość ubiegania się o odszkodowania wojenne od Niemców. Wiceminister odpowiada: „nie mamy informacji, by oficjalne stanowisko Rządu RP wyrażone w uchwale z 2004 r. uległo zmianie”. O jaki dokument chodzi?
Politycy PiS od kilku tygodni zastanawiają się nad możliwościami uzyskania odszkodowań, reparacji za straty poniesione przez Polskę w II wojnie światowej. Część osób, sceptycznie nastawionych do naszych szans w tej materii, wskazywała na akty prawne, które znacznie ograniczają możliwości naszego rządu w dyskusji z Berlinem o ewentualnym zadośćuczynieniu za wojnę.
Nie zraziło to niektórych polityków. Na początku sierpnia, poseł PiS, Arkadiusz Mularczyk złożył w Biurze Analiz Sejmowych wniosek w tej sprawie. Dotyczył on przygotowania ekspertyzy o możliwościach otrzymania odszkodowań wojennych. Okazuje się, że Mularczyk nie był jedynym parlamentarzystą, który interesował się tym problemem.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Na początku lipca Adam Ołdakowski, również poseł PiS, zgłosił do ministra spraw zagranicznych zapytanie (nr 381. Jego treść dotyczyła roszczeń za straty poniesione przez Polskę w II wojnie światowej.
Polska po II wojnie światowej pod naciskiem Stalina i Związku Radzieckiego zrezygnowała z planu Marshalla, a także zrezygnowała z odszkodowań od Niemców. Szkody, które Polska poniosła podczas wojny według cen z 2014 roku wynoszą ogromna sumę ok. 850 miliardów dolarów. Panie Ministrze przecież rząd tak zwanego PRL-u w 1953 roku nie miał legitymacji społecznej na to żeby z tych odszkodowań zrezygnować, bo był to rząd wybrany w sposób oszukańczy i zależny od Związku Radzieckiego nie miał prawa podjąć takiej decyzji. Panie Ministrze, czy rząd Polski zamierza wystąpić do Niemiec z roszczeniami za straty poniesione podczas II wojny światowej? – pytał poseł.
Odpowiedź MSZ
Odpowiadający – wiceszef MSZ – Marek Magierowski już na początku pisma daje do zrozumienia, że żadne decyzje nie zostały podjęte, a Polskę obowiązuje stanowisko z 2004 roku. Wspomniany dokument został wydany przez rząd SLD, na czele z Markiem Belką.
Jak dotąd nie mamy informacji, by oficjalne stanowisko Rządu RP wyrażone w uchwale z 2004 r. uległo zmianie – czytamy w odpowiedzi. Natomiast odpowiedź, jakie dokładnie zapisy o tym przesądzają znajdujemy w dalszej części pisma Magierowskiego.
W stanowisku z dnia 19 października 2004 r. Rada Ministrów podkreśliła: „Oświadczenie Rządu PRL z 23 sierpnia 1953 r. o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji wojennych Rząd RP uznaje za obowiązujące (…) Oświadczenie z 23 sierpnia 1953 r. było podjęte zgodnie z ówczesnym porządkiem konstytucyjnym, a ewentualne naciski ze strony ZSRR nie mogą być uznane za groźbę użycia siły z pogwałceniem zasad prawa międzynarodowego, wyrażonych w Karcie Narodów Zjednoczonych”-
Oprócz tego, że Polskę obowiązuje stanowisko z 19 października 2004, ważna jest także Konstytucja RP, która w art. 9 stanowi: „Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego”.
Wiceszef MSZ w swojej odpowiedzi wskazuje jednak inną możliwość. Według niego te przepisy nie ograniczają prawa naszych obywateli do indywidualnego dochodzenia swoich praw w Niemczech.
Formalnie zatem podmiot indywidualny (osoba fizyczna lub prawna) może wnieść skargę do sądu krajowego przeciwko RFN w związku ze szkodami jakie poniósł w trakcie II wojny światowej – pisze Magierowski.
Na trudności w kwestii reparacji, wskazują eksperci z dziedziny prawa międzynarodowego. Cytowany przez portal money.pl prof. Władysław Czapliński, jest zdania, że społeczność międzynarodowa, uznawała komunistyczny rząd Polski, a tym samym, także umowy, które z nimi zawarło państwo. Niektóre z nich są ważne do dziś.
To sprawia, że wszelkie dyskusje na temat możliwości uzyskania świadczeń związanych z II wojną światową będą niezwykle trudne.Pisze o tym m.in. Magierowski.
Pełny tekst odpowiedzi wiceministra spraw zagranicznych można znaleźć TUTAJ