„Die Tageszeitung”, siódmy pod względem nakładu niemiecki dziennik, piórem Philippa Fritza w artykule „Menedżer opozycji” opisuje działalność polityczną Ryszarda Petru. Lider Nowoczesnej otrzymał od niemieckiej gazety prawdziwą laurkę, aczkolwiek autor zauważa, że jego ugrupowanie staje przed sporym dylematem.
W swoim tekście Fritz zauważa, że powstała w 2015 roku Nowoczesna osiągnęła spory sukces już po kilku miesiącach wprowadzając swoich posłów do Sejmu, a poparciem zbliżyła się do największej opozycyjnej partii w Polsce, czyli PO. Jednak w grudniu 2016 doszło do załamania w Nowoczesnej i odtąd rodzi się pytanie, jak powinien pracować demokratyczny opozycjonista w państwie, które staje się coraz bardziej autorytarne? – zastanawia się autor.
W dalszej części tekstu Petru otrzymuje prawdziwą laurkę. Fritz pisze bowiem, że lider Nowoczesnej jest postacią niezwykle pragmatyczną oraz „uznanym ekonomistą, który pracował dla Banku Światowego”. Z tekstu dowiadujemy się również, że w przeszłości Petru pełnił funkcję asystenta Leszka Balcerowicza, „legendarnego i kontrowersyjnego byłego ministra finansów, który doprowadził we wczesnych latach 90-tych do przejścia Polski z państwowego socjalizmu w modelowe państwo w duchu liberalizmu rynkowego”.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Fritz stwierdza, że znajomość Petru z Balcerowiczem przyczyniła się do tego, że zyskał on „image kompetentnego eksperta gospodarczego, ale w opinii wielu także bezwzględnego reformatora”. Autor uważa, że Petru uchodzi za osobę z dużymi ambicjami. Podkreśla także, że istotną rolę w jego społecznym odbiorze odgrywa wizerunek polityka. Publicysta zwraca uwagę na fryzurę lidera Nowoczesnej, którego starannie przycięte „na jeża” włosy sprawiają, iż wygląda na osobę młodszą i bardziej przystępną.
Autor skupia się również na tonacji głosu lidera Nowoczesnej. Określa ją mianem „monotonnego”, ale twierdzi jednocześnie, iż zmusza ona słuchacza do wzmożonej uwagi. Przysparza mu to przed kamerami respekt, ale rzadko sympatię – pisze.
Fritz dodaje, że partia Petru staje przed sporym dylematem. Jego zdaniem Nowoczesna próbuje „zapoczątkować coś nowego, uprawiać bardziej nowoczesną i europejską politykę, niż ich konkurencja”, ale z drugiej strony jej lider musi występować wspólnie z przedstawicielami „starych elit władzy”, gdyż w polityce nie da się funkcjonować bez sojuszników. Zauważa również, że Petru próbuje tworzyć nową strategię i promować nowe postaci, m.in. Kamilę Gasiuk-Pihowicz. Sam jednak w dalszym ciągu pozostaje liderem opozycji, którego problemem jest to, iż ze względu na utrzymujące się poparcie dla PiS, nie posuwa się do przodu.
Niemiecki publicysta swój tekst kończy ciekawą konstatacją. Zauważa bowiem, że o ile na początku rządów PiS Petru liczył, że nowa władza, ze względu na swoje radykalne reformy szybko upadnie, a on w nowym rządzie zajmie jeden z ministerialnych stołków, o tyle teraz… zaczyna brakować mu wiary w podobny sukces. Kto przyjrzy się dokładniej, zauważy, że w jego suwerennym zachowaniu pojawił się nowy niuans. Wprawdzie w swoim biurze nadal pozuje wyprostowany między polską i europejską flagą, ale brakuje mu wiary – pisze Fritz.
Więcej TUTAJ.
źródło: dw.de
Fot. YouTube/Nowoczesna