Łukasz Fabiański, golkiper reprezentacji Polski oraz Swansea, w przeszłości występujący również w Arsenalu Londyn, w rozmowie z redaktorem naczelnym „Przeglądu Sportowego”, Przemysławem Rudzkim, przyznał, że po zamachach, które miały miejsce w Wielkiej Brytanii, w całym państwie wiele się zmieniło. Piłkarz przyznał, że ma na myśli przede wszystkim Londyn, który do tej pory był bardzo otwartym miastem.
Fabiański przyznaje, że w walijskim mieście Swansea, w którym występuje, podobnych problemów raczej nie ma. Zupełnie inaczej odbiera za to stolicę Wielkiej Brytanii. Londyn wcześniej był takim miastem, w którym witano Cię tak (Fabiański rozkłada ramiona). Teraz jest to związane nie tyle co z Brexitem a z zamachami. Np. całkiem niedawno jechaliśmy na mecz z Crystal Palace (londyński klub – przyp. red.), to na miejscu było o wiele więcej policji – opowiada golkiper reprezentacji Polski.
Człowiek ma też takie własne odczucia, gdy przebywa w Londynie. Gdzieś tam się za sobą obraca… Ja jadąc teraz na lotnisko i (Fabiański przyleciał do Polski na zgrupowanie kadry narodowej – przyp. red.) wychodząc na terminal, gdzieś tam zerkałem… Kiedyś w Londynie byś o tym nie pomyślał – dodał.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Bramkarz drużyny Adama Nawałki podkreśla, że podobne odczucia ma jego były klubowy kolega z Arsenalu, Niemiec, Per Mertesacker. On też się w to miasto specjalnie nie zapuszcza, ale teraz czuje, że po prostu nie ma takiej potrzeby tego robić, jak powiedzmy miał wcześniej. Gdzieś tam z tyłu głowy ma to, że coś może się stać. Myślę, że to jest największy minus tego wszystkiego, że teraz jadąc do Londynu masz z tyłu głowy to, że coś się może wydarzyć… – opowiada.
OD 34:00
źródło, fot: YouTube/PrzegladSportowy