Tomasz Sianecki, dziennikarz TVN, który wraz z Grzegorzem Miecugowem współprowadził program TVN24, opowiedział o telefonie, który jego przyjaciel wykonał dzień przed śmiercią do innego z prowadzących, Krzysztofa Daukszewicza. Brzmiał bardzo źle – mówi Sianecki.
Grzegorz Miecugow zmarł 26 sierpnia. Od wielu lat zmagał się z nowotworem płuc.
O chorobie dowiedział się w 2011 roku. Od tego momentu zaczął o siebie dbać. Rzucił palenie, poddał się leczeniu, czego efektem było zmniejszenie guza. W ostatnim czasie jego stan zdecydowanie się pogorszył.
Tomasz Sianecki, współprowadzący program „Szkło kontaktowe”, którego twarzą był Miecugow, opowiada o rozmowie telefonicznej dziennikarza z innym prowadzącym, Krzysztofem Daukszewiczem. Dzień przed śmiercią zadzwonił do Krzyśka Daukszewicza, żeby dogadać sprawy dyżurów w „Szkle”. Krzysiek był przerażony, bo bardzo źle brzmiał. Ubłagał go, żeby poszedł na ostry dyżur. Poszedł, ale zmarł kilka godzin po skierowaniu na oddział. Prawdopodobnie na sepsę (zespół ogólnoustrojowej reakcji zapalnej wywołany zakażeniem organizmu – przyp. red.) – powiedział.
Grzegorz Miecugow miał 61 lat. Przez większość swojej kariery dziennikarskiej związany był ze stacją TVN. Był współtwórcą oraz prezenterem „Faktów”, sztandarowego programu informacyjnego TVN. Pracował również w radiowej Trójce oraz Wiadomościach.
źródło: Newsweek, wMeritum.pl
Fot. MARCIN GIERASIMOWICZ, COMMONS.WIKIMEDIA.ORG / CC-SA 3.0