Do ONZ została skierowana specjalna petycja, której autorzy domagają się uznania za osobne państwo wielkiej plamy śmieci znajdującej na wodach Oceanu Spokojnego. Pismo zostało podpisane już przez ponad 100 tys. osób.
Wielka plama śmieci znajduje się na północny wschód od wysp Hawaje. Jej rozmiary są naprawdę ogromne. Według ekspertów jej powierzchnia jest równa obszarowi Francji. Jednak według aktualniejszych ustaleń innych naukowców, ma być ona już dużo większa. Jest to jeden z najbardziej spektakularnych dowodów ukazujących skalę zanieczyszczenia naszej planety.
Na wielką plamę śmieci już od dawna zwracają uwagę organizacje zajmujące się ochroną środowiska. To one opracowały specjalną kampanię, której głównym celem ma być uznanie jej za osobne państwo. Plastic Oceans Foundation i LADbible przygotowały w tej sprawie petycję do ONZ, którą do tej pory poparło już ponad 100 tys. ludzi.
Wniosek jest jak najbardziej poważny. Organizatorzy kampanii wyznaczyli już oficjalne granice nowego państwa i nadali mu nazwę: „Trash Isles” (Wyspy Śmieciowe). Dodatkowo przekonują, że ustanowienie rządu nie będzie problemem. Jest już nawet pierwszy obywatel honorowy nowego państwa. Został nim Al Gore, znany amerykański polityk od lat zajmujący się kwestiami ochrony środowiska. Są też już projekty znaczków pocztowych, banknotów, paszportów, flagi i godła.
Gore przekonuje, że granice nowego państwa muszą koniecznie zostać skurczone za sprawą działań proekologicznych. Nie chcemy więcej plastiku. Jest to absolutnie szkodliwe dla oceanów, a część tych śmieci jest widoczna w rybach, które jadamy. – stwierdził w specjalnym komunikacie.
Problem zanieczyszczenia oceanów plastikiem jest na prawdę poważny. Ostrzega przed nim Tim Nunn, który zajmuje się dokumentowaniem skali zanieczyszczeń. Znajdujemy na wybrzeżach Morza Północnego martwe wieloryby z żołądkami pełnymi plastikowych toreb. To nie są już odosobnione przypadki. Gdziekolwiek się udaję – od najbardziej zaludnionych wybrzeży na Ziemi po najdalsze zakamarki Arktyki – znajduję plastik. Jeśli nie zaczniemy działać natychmiast, to czeka nas przyszłość, w której oceany pozbawione są życia. – alarmuje.
Źródło: businessinsider.pl
Fot.: Wikimedia/Gerry&Bonny