Jeśli ktoś obserwował niebo nad południowo-wschodnią Polską w nocy z 16 na 17 października mógł być świadkiem niezwykłego widowiska. Tuż przed północą niebo zostało rozświetlone jasnym błyskiem. Okazało się, że był to meteor.
To zjawisko, którego nie byliśmy w stanie przewidzieć, bo ten rój ma stosunkowo niską aktywność jednego lub dwóch zjawisk na godzinę. Meteory są zwykle rozmiarów ziarenka, lecz tym razem to była pięść, bryła o rozmiarach do pół metra. Aby bolid – a następnie meteor – uderzył w powierzchnię Ziemi, jego prędkość musi spaść poniżej 5 kilometrów na sekundę. Tym razem jego prędkość wyniosła 15 kilometrów na godzinę, więc nie miał możliwości uderzyć w powierzchnię. Wiąże się to ze zjawiskiem ablacji – tłumaczy cytowany przez portal se.pl profesor Arkadiusz Olech z Polskiej Akademii Nauk.
Zjawisko zaobserwowało aż osiem stacji Polskiej Sieci Bolidowej (ang. Polish Fireball Network – PFN). Według wstępnych analiz, zjawisko trwało niespełna trzy sekundy. Wstępne analizy jasności mówią z kolei, że wartość blasku meteoru była na „poziomie -15 magnitudo jasności absolutnej” – więcej niż Księżyc. Wenus ma -4 magnitudo, Księżyc już -12, a Słońce aż -26 mag.
Czytaj także: Noc „spadających gwiazd” już dzisiaj! Wskazujemy gdzie najlepiej zaobserwować to piękne zjawisko
Meteor pozostawił za sobą jasny ślad, który rozwiewał się przez kilkadziesiąt minut. W trakcie lotu obiekt rozpadł się na 3 lub 4 kawałki. Mało prawdopodobne, aby jego części doleciały do powierzchni ziemi.
Zjawisko można obejrzeć na nagraniach:
Źródło: wprost.pl; se.pl
Fot.: yt.com/Mariusz Wiśniewski