Wczoraj na wMeritum.pl informowaliśmy o doniesieniach portalu Niezależna.pl, który ujawnił treść zarzutów stawianych Franciszkowi J., mężczyźnie, który przed kamerami groził dziennikarce TVP. Tego samego dnia w internecie opublikowane zostało nagranie, na którym sam zainteresowany opowiada o całej sytuacji.
Film został zarejestrowany chwilę po wyjściu Franciszka J. z prokuratury. Mężczyzna twierdzi, że stawiane mu zarzuty, wśród nich m.in. nielegalne posiadanie broni, są „z kosmosu”.
J. przyznaje, że śledczy „zarekwirowali jego wszystkie nośniki, a także komputery”. Powyciągano wszystkie twarde dyski, zabezpieczono wszystko. Nie mam nawet własnego telefonu – powiedział.
Mężczyzna odniósł się również do zachowania policjantów podczas przeszukania i zatrzymania go. Przyznał, że wszystko przebiegło „w dość pozytywnej” atmosferze.
J. skomentował także zarzut dotyczący nielegalnego posiadania broni. Twierdzi, że pistolet, który znaleziono u niego w domu to „broń alarmowa, która nie wymaga żadnych zezwoleń”. Ja mam go prawo posiadać, tak jak każdy z państwa, którzy tu stoją – oświadczył i dodał, że inne rodzaje broni są replikami i należą do jego syna.
Wobec Franciszka J. zastosowano policyjny dozór. Mężczyzna ma również zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonymi.
źródło: Facebook, niezależna.pl