W związku z regularnymi testami północnokoreańskich rakiet balistycznych, na Koreę Północną nałożono sankcje ONZ. Jednak jak się okazuje, Koreańczycy znaleźli prosty sposób na ominięcie zakazów. Zastanawiający jest też udział Chin.
Wśród sankcji nakładanych na Koreę Północną są również ograniczenia w możliwości handlu ropą naftową. Tymczasem Amerykanie ujawnili zdjęcia satelitarne, które ujawniają w jaki sposób reżim obchodził zakaz. Okazuje się, że koreańskie tankowce wypływały na pełne morze i tam przy pomocy specjalnych rur przepompowywały ropę z okrętów chińskich. Cała operacja była nielegalna.
Jak twierdzą przedstawiciele USA, od października 2017 r. zakaz był w ten sposób łamany aż co najmniej 30 razy. Amerykanie ujawnili zdjęcia satelitarne, które wszystko potwierdzają. Zostały wykonane 19 października, a ich jakość jest na tyle dobra, że nawet widać nazwę północnokoreańskiego tankowca.
Czytaj także: Prezydent USA ostrzega Chiny. To reakcja na zdjęcia pokazujące, jak Korea Północna omija sankcje ONZ [FOTO]
US Spy Satellites Catch Chinese Ships Illegally Selling Oil To North Korea. I’m shocked!!! ? @big_carsonrocks @Tee_Quake @Jim_Peoples_ @DykstraDame @DineshDSouza @RealJamesWoods @realDonaldTrump @ThomasWictor pic.twitter.com/6TwrS7qi4B
— Jerry Jones (@Bud_Doggin) 27 grudnia 2017
Tego rodzaju proceder był najczęściej dokonywany na wodach Morza Żółtego. Jego północna część przylega zarówno do wybrzeży Korei Północnej jak i Chin. Rzeczniczka chińskiego MSZ, Hua Chunying stwierdziła, że nie zna szczegółów tej operacji. Dodała, że jej państwo zawsze wykonuje rezolucje ONZ.
Komentatorzy sugerują, że chińskie okręty widoczne na zdjęcia mogą należeć do przemytników. Nawet jeśli to prawda, to i tak Chinom obrywa się za niedostateczną walkę z tą przestępczą działalnością. Pjongjang może kupować jedynie 500 tysięcy baryłek ropy rocznie. Ilość surowca określiły najnowsze sankcje nałożone na reżim Kim Dzong Una. To kara za ostatnią próbę z międzykontynentalną rakietą, która może przenosić głowice jądrowe.
Źródło: o2.pl; telegraph.co.uk
Fot.: Twitter/Jerry Jones