Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję Hanny Gronkiewicz-Waltz i zezwolił na organizację Marszu Niepodległości. Problem w tym, że na tej samej trasie marsz państwowy zapowiedział już prezydent Andrzej Duda, a uroczystości państwowe mają w tym przypadku pierwszeństwo. Teraz głos w całej sprawie zabrał wicepremier Piotr Gliński.
Zamieszanie związane z organizacją Marszu Niepodległości z pewnością nie sprzyja dobrej atmosferze przed stuleciem odzyskania niepodległości. Wczoraj decyzję o zakazie zgromadzenia podjęła Hanna Gronkiewicz-Waltz, a wkrótce potem prezydent i premier podjęli decyzję o zorganizowaniu marszu państwowego na praktycznie tej samej trasie.
Dziś decyzja prezydent stolicy została uchylona przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Obie strony moją złożyć odwołanie od tego wniosku, a Sąd Apelacyjny ma 24 godziny na podjęcie decyzji. Czy to jest jednak konieczne? Wiele wskazuje na to, że prezydent nie zamierza zmienić decyzji w sprawie marszu państwowego, co oznacza, że Marsz Niepodległości prawdopodobnie nie będzie mógł się odbyć.
Potwierdzają to słowa wicepremiera oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego, Piotra Glińskiego. Zaprosił on organizatorów Marszu Niepodległości do wzięcia udziału w marszu państwowym. „Apeluję do organizatorów Marszu Niepodległości, by wzięli udział w tym marszu państwowym, do radosnego świętowania 100. rocznicy niepodległości” – powiedział.
Czytaj także: Sąd uchyla decyzję Hanny Gronkiewicz-Waltz! Co dalej z Marszem Niepodległości?
Wicepremier wprost stwierdził, że rządzący spodziewali się, iż Sąd Okręgowy podejmie dziś taką a nie inną decyzję. „Spodziewaliśmy się takiego rozstrzygnięcia sądu. Niezależnie od wszystkiego marsz 11 listopada będzie marszem państwowym” – zaznaczył.
Czy takie postawienie sprawy spodoba się organizatorom Marszu Niepodległości?
Czytaj także: Sąd uchyla decyzję Hanny Gronkiewicz-Waltz! Co dalej z Marszem Niepodległości?