Widok policjanta mierzącego radarem prędkość samochodu to z pewnością widok, który niejednemu kierowcy przyspieszył bicie serca. Okazuje się, że urządzenia do pomiaru mogą być mniej dokładne, niż początkowo się wydawało. W Polsce zapadł właśnie przełomowy wyrok w tej sprawie.
Radary fałszujące wyniki? Jeszcze niedawno nikt by o tym nie pomyślał. Tymczasem w sądzie postanowił walczyć kierowca, który w miejscowości Głodowo miał jechać 121,5 km/h. Jego prędkość została zmierzona za pomocą miernika laserowego Ultralyte 20-20 1000 LR. Czy faktycznie jechał aż tak szybko? On sam twierdzi, że nie.
Mężczyzna postanowił bronić się w sądzie, co skończyło się jego porażką. Sąd w Pułtusku przychylił się do decyzji policjantów i uznał winę kierowcy. Inaczej jednak postąpił Sąd Okręgowy w Ostrołęce, do którego mężczyzna odwołał się po pierwszym wyroku.
Sąd w Ostrołęce uniewinnił kierowcę uznając, że urządzenie do pomiaru nie może być środkiem dowodowym w sprawie. „Należy zgodzić się ze stwierdzeniem skarżącego obrońcy iż urządzenie ULTRALYTE nie może być środkiem dowodowym w zakresie ustalenia prędkości pojazdu obwinionego. Przedmiotowe urządzenie nie zapewnia wskazania pojazdu, którego prędkość jest kontrolowana – nie indywidualizuje go. Słusznie wskazuje obrońca, że ten jeden argument przemawia za uniewinnieniem obwinionego” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Jak informuje Interia, tego typu problem nie dotyczy tylko mierników ULTRALYTE. „Co gorsza, podobne problemy mają nie tylko mierniki ULTRALYTE, ale również kupione rok temu LTI 20/20 TruCam. Na fakt, że policja zastępuje przestarzałe „suszarki” takimi, które nadal nie są wiarygodne, próbował zwrócić uwagę poseł Piotr Liroy-Marzec w swojej interpelacji. Niestety nic się w tej kwestii nie zmieniło” – czytamy.
Urządzenie ULTRALYTE może prowadzić niedokładne pomiary z wielu przyczyn. Pokazuje między innymi punkt „pozorowany”, a nie dokładnie ten, w którym pada wiązka lasera. Ponadto, wpływ na pomiar może mieć między innymi radiostacja, linie wysokiego napięcia, kąt pomiaru, a nawet telefony komórkowe.
Czytaj także: Sejm za powołaniem Instytutu Europy Środkowej