Publikacja tzw. taśm Kaczyńskiego przez „Gazetę Wyborczą” rozgrzała do czerwoności polską scenę polityczną. Zwolennicy PiS nazwali doniesienia gazety „kapiszonem”, zaś opozycja powiadomiła o nagraniach prokuraturę. Po niemal dwóch tygodniach od ujawnienia taśm głos w tej sprawie zabrał Jarosław Kaczyński, który udzielił wywiadu tygodnikowi „Sieci”.
„To nie jest nawet kapiszon, tam przecież nic nie ma. Ale parę spraw chcę sprostować, bo mamy do czynienia z całą masą nieprawdziwych sugestii” – powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z Jackiem Karnowskim. „Na przykład czy poseł i szef partii ma prawo być szefem rady fundacji, czyli de facto rady nadzorczej? Otóż ma prawo, to nie jest złamanie żadnego przepisu” – dodał.
Kaczyński odniósł się także do fragmentu dociekań dziennikarzy, z którego wynika rzekomy związek finansowy pomiędzy fundacją i partią. „Za bezczelną manipulację uznaję twierdzenie, że ta sprawa ma cokolwiek wspólnego z art. 24 Ustawy o partiach politycznych, która zakazuje im działalności gospodarczej. Dlaczego to manipulacja? Bo nie ma żadnych relacji finansowych pomiędzy fundacją a partią. Żadnych. To są dwie oddzielne instytucje” – podkreślił prezes PiS.
Czytaj także: Hanna Gronkiewicz-Waltz komentuje \"taśmy Kaczyńskiego\". Zaskakujące słowa
Taśmy Kaczyńskiego
Pod koniec stycznia na łamach „Gazety Wyborczej” ukazał się stenogram nagrania rozmowy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem (zięciem Jana Marii Tomaszewskiego – kuzyna Kaczyńskiego). Podczas spotkania dyskutowali oni nad planowaną inwestycją spółki Srebrna – budową dwóch 190-metrowych wieżowców w Warszawie.
Komentarze wzbudził zwłaszcza fragment, z którego wynika, że inwestycja miała być sfinansowana z kredytu Pekao S.A., w wysokości ok. 300 mln euro. Kaczyński tłumaczy jednak, że do rozpoczęcia budowy potrzebne jest zwycięstwo w Warszawie, ponieważ PO nielegalnie nie wydaje zgody na budowę.
Rozmówcy nie doszli do porozumienia. Austriacki biznesmen zarzucił szefowi PiS „oszustwo wielkich rozmiarów”. Jego prawnicy – Jacek Dubois i Roman Giertych – złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kaczyńskiego. Podobnie postąpił Ryszard Petru i politycy PO.
Z kolei Kaczyński skierował przedsądowe wezwanie do Agory ws. ostatnich publikacji „Gazety Wyborczej” oraz portalu Gazeta.pl. Polityk zażądał przeprosin oraz wpłaty 30 tys. zł na cel społeczny.
Źródło: „Sieci”/ wpolityce.pl, „Gazeta Wyborcza”