W styczniu bieżącego roku uprawomocnił się wyrok Sądu Apelacyjnego. Tym samym partia KORWiN przestała istnieć jako byt prawny. Na całą sprawę natychmiast zareagowało ministerstwo, które wstrzymało subwencje partyjne. O sprawie informuje „Fakt”.
Cała sprawa sięga 2015 roku, kiedy to Janusz Korwin-Mikke założył partię KORWiN. Wówczas sąd zarejestrował ją nieprawomocnie, a ugrupowanie w wyborach parlamentarnych uzyskało 4,76 procenta głosów. To za mało, by wejść do Sejmu, ale wystarczająco, by uzyskać subwencję w wysokości ponad miliona złotych co kwartał.
Sprawa jednak bardzo szybko się skomplikowała. Już w 2016 roku Sąd Najwyższy odmówił zarejestrowania partii, a decyzję dnia 22 listopada 2018 roku podtrzymał Sąd Apelacyjny. Tym samym w styczniu bieżącego roku partia KORWiN oficjalnie przestała istnieć jako byt prawny. Co więcej, osiem miesięcy temu sąd zakazał Januszowi Korwin-Mikke używać nazwy Wolność wobec swojej partii.
Na całą sytuację natychmiast zareagowało Ministerstwo Finansów, które wstrzymało wypłatę subwencji dla ugrupowania. Zdaniem lidera partii, musiało dojść do jakiejś pomyłki. „Ministerstwo poprosiło nas o wyjaśnienie kwestii rejestracji i zablokowało nam subwencje. Tu doszło do jakiejś pomyłki sądowej, bo przecież była partia i co? I nagle nie ma partii?” – mówi Janusz Korwin-Mikke w rozmowie z „Faktem”.
Państwowa Komisja Wyborcza zaznaczyła, że partia KORWiN nie będzie zobowiązana do zwrotu otrzymanych przez ten czas środków, jednak nie otrzyma już kolejnych pieniędzy. Sam Janusz Korwin-Mikke przyznał, że członkowie ugrupowania nie wiedzą „co z tym fantem zrobić”. Lider przyznał, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego ugrupowanie sobie poradzi a w przypadku wyborów parlamentarnych nie jest wykluczone, że założona zostanie nowa partia.
Czytaj także: Zaskakujący gest Biedronia. Zwrócił się do narodowców. „Nie śmiejcie się”
Źr.: Fakt