Trwają negocjacje pomiędzy związkowcami i stroną rządową ws. postulatu podwyżek dla nauczycieli. Obie strony w dalszym ciągu nie doszły do porozumienia. Jednak ZNP i FZZ ogłosiły, że po raz kolejny zmieniają swoje żądania finansowe.
Środowe nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego ws. sytuacji w oświacie nie przyniosło przełomu w negocjacjach. Rząd w dalszym ciągu nie jest w stanie dojść do porozumienia ze związkowcami. Jednak obie strony zapowiedziały, że spotkają się po raz kolejny w piątek o 8.
Zaraz po zakończeniu wczorajszych rozmów odbyła się konferencja prasowa Sławomira Broniarza ze Związku Nauczycielstwa Polskiego i Sławomira Wittkowicza z Forum Związków Zawodowych. Związkowcy ogłosili kolejną modyfikację żądań podwyżki.
Czytaj także: Strajk nauczycieli. Związkowcy zmodyfikowali żądania finansowe
Nauczyciele zmieniają postulat podwyżki
Początkowo nauczyciele domagali się 1000 złotych podwyżki od 1 stycznia. Następnie zaproponowali podwyżkę 30 proc. od 1 stycznia (oznaczało to ok. 720-730 zł dla nauczycieli stażystów i ok. 990 zł dla nauczycieli dyplomowanych). Ostatnia modyfikacja zakłada rozdzielenie podwyżek na dwie transze.
„Te propozycje wychodzą naprzeciw propozycjom uelastycznienia naszych postulatów. Z drugiej strony stwarzają lepszą przestrzeń negocjacyjną. Zachowując postulat 30-procentowego wzrostu wynagrodzenia w 2019 roku przedstawiliśmy naszą propozycję w kalendarzowym projekcie: 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września” – ogłosił prezes ZNP Sławomir Broniarz.
„Czekamy na stanowisko strony rządowej” – dodał. Broniarz przyznał również, że jest lekko zaniepokojony słowami wicepremier Szydło, która zapowiedziała nową propozycję rządową na piątek. Wtedy także rząd ma się odnieść do najnowszej propozycji związkowców.
„Nas najbardziej niepokoi brak merytorycznego odniesienia się do naszej propozycji – powiedział Sławomir Wittkowicz z FZZ. Dodał również, że związkowcy liczą, iż nowa oferta rządowa będzie dotyczyła wzrostu wynagrodzeń. Jak stwierdził, tylko realizacja postulatu finansowego może sprawić, że w szkołach będzie „spokój, a nie strajk”.
„Zdajemy sobie sprawę z faktu, jak duże emocje wzbudzają w naszym środowisku nasze propozycje, ale powiem szczerze, że to jest chyba ostatnia, graniczna linia, o której mówimy. Pożar uda się ugasić, ale pod warunkiem, że rząd podejdzie do problemu z należytą atencją” – zastrzegł Broniarz.
Źródło: Facebook/ ZNP, wMeritum.pl