Do groźnej inwazji nietoperzy doszło w miasteczku Ingham w Australii. Do miejscowości zlatują się chmary ssaków – nawet kilkaset tysięcy zwierząt. Niebezpieczny jest fakt, że nietoperze mogą przenosić potencjalnie śmiertelny wirus ABL.
W ostatnim czasie Australia zmaga się z licznymi kataklizmami. Zaczęło się od fali pożarów, po których pojawiły się liczne powodzie. Specyficzny klimat spowodował rozwój śmiertelnie jadowitych pająków a teraz miasteczko Ingham w północno-wschodniej części kontynentu musi zmagać się z nietoperzami.
Do miasteczka mogło przybyć nawet kilkaset tysięcy ssaków. Pod jego ciężarami uginają się już drzewa, upodobały sobie szczególnie ogród botaniczny oraz okolice szkoły i przedszkola. „Mam wrażenie, że każdy nietoperz w Australii jest teraz w Ingham. (…) W dodatku cały czas ich przybywa. Jeszcze chwila i miejsca, w których śpią, nie wytrzymają ciężaru” – powiedział Raymon Jayo, szef lokalnych władz.
Szczególnie niebezpieczny jest fakt, że nietoperze mogą przenosić potencjalnie śmiertelny wirus ABL. Jego objawy podobne są do wścieklizny, do organizmu wirus dostaje się poprzez zadrapania i ugryzienia.
Mieszkańcy mają problem w pozbyciu się nietoperzy. Ssaki te znajdują się bowiem pod ochroną. Ich znaczenie dla środowiska podkreślają też naukowcy. Wiele wskazuje na to, że nietoperze zostaną odstraszone przy pomocy dymu i dźwięku.
Czytaj także: Mosbacher ostro odpowiada krytykom zakupu myśliwców F-35
Źr.: o2, YouTube/Engr Anneto