Jarosław Gowin jest przekonany, że obrał słuszną drogę w sporze wokół wyborów prezydenckich w Polsce. Były wicepremier i lider Porozumienia wyjaśnił w rozmowie z Interia.pl, że nie obawia się nacisków PiS. – Boję się tylko własnego sumienia i pana Boga – zastrzegł.
Nieco ponad tydzień przed wyborami prezydenckimi wciąż nie wiadomo, czy odbędą się one w zaplanowanym terminie. Rządzący przygotowali ustawę umożliwiającą przeprowadzenie głosowania korespondencyjnego, która już w przyszłym tygodniu wróci do Sejmu. Przeciwko projektowi opowiada się opozycja.
Wszystko wskazuje na to, że decydującą rolę odegrają posłowie Porozumienia. Politycy tej formacji już wcześniej wystąpili z propozycją zmiany konstytucji i przełożenia wyborów o 2 lata, jednak opozycja nie chciała się na to zgodzić.
Gowin o sporze wewnątrz Zjednoczonej Prawicy: Boję się tylko własnego sumienia i pana Boga
Niepewność wokół losów ustawy PiS wzmaga napięcie wewnątrz koalicji Zjednoczonej Prawicy. Pojawiają się nawet doniesienia o naciskach partii rządzącej na koalicjanta. Jednak szef Porozumienia Jarosław Gowin przekonuje, że nie straszna mu presja.
– Boję się tylko własnego sumienia i pana Boga. Wszystkie moje polityczne decyzje mają służyć Polsce. Jeśli chodzi o termin wyborów prezydenckich, jestem przekonany, że tak właśnie jest – ocenił w rozmowie z portalem Interia.pl.
Lider Porozumienia przekonuje, że nie traktowałby swojego stanowiska jako sprzeciwu wobec Jarosława Kaczyńskiego. – Nie patrzę na to w tych kategoriach. Od samego początku istnienia Zjednoczonej Prawicy, w wielu sprawach, toczą się ożywione dyskusje – podkreślił. – Wierzę jednak w kompromis – zaznaczył.
Gowin tłumaczył się również z różnicy stanowisk wewnątrz swojego ugrupowania. Niektórzy politycy, np. Jacek Żalek, czy Adam Bielan reprezentują odmienne stanowisko od Gowina. Jednak były wicepremier przekonuje, że nie mamy do czynienia z otwartą wojną w jego partii. – Nie nazwałbym tego otwartym buntem, tylko sytuacją, która jest zupełnie normalna w demokratycznej partii. Mamy do czynienia z różnicą stanowisk – stwierdził.
– Rzeczywiście, w sprawie terminu wyborów różnimy się z Jackiem (Żalkiem – red.) fundamentalnie. Każdy dzień potwierdza jednak słuszność mojego przekonania: wybory 10 maja nie mogą się odbyć. Chociażby ze względów organizacyjnych – dodał.
Źródło: Inetria.pl