Prawicowi publicyści często zarzucają Prawu i Sprawiedliwości rzekomy brak prawicowego charakteru tej partii. Ugrupowanie Kaczyńskiego, zagospodarowujące konserwatywny elektorat, spotyka się z falą krytyki wobec swojego programu społeczno-gospodarczego, który zawiera wiele charakterystycznych dla lewicy postulatów socjalnych. Jednocześnie, radykalna retoryka antysystemowa tworzy złudny obraz tej partii pozycjonujący ją na prawej flance polskiego życia publicznego. W ostatnim czasie możemy odnotować jednak zmianę również i na poziomie przekazu społecznego kreowanego przez PiS.
Jeszcze w 2010 r. Kaczyński zasłyną swymi umizgami wobec postkomunistów podczas trwającej wtedy kampanii prezydenckiej. Lider Prawa i Sprawiedliwości określił wówczas Józefa Oleksego mianem – lewicowego polityka średnio-starszego pokolenia –, a Edwarda Gierka nazwał – komunistycznym, ale jednak patriotą –. Kaczyński o włos przegrał wtedy wybory z Bronisławem Komorowskim. Czy ówcześnie zdobyte poparcie było wynikiem otwarcia się na elektorat postkomunistów czy było pokłosiem emocji rozpalonych katastrofą smoleńską?
Dziś PiS znowu skręca w lewo pod względem retoryki co zostało ostatnio podkreślone przez samego Kaczyńskiego. 12 czerwca odbył on spotkanie z Piotrem Dudą, przewodniczącym NSZZ „Solidarność”. Na konferencji po spotkaniu ogłoszono utworzenie zespołu roboczego mającego za zadanie opiniowanie projektów ustaw. Na tej samej konferencji Duda grzmiał: „polityka liberalna w Polsce poniosła klęskę. Trzeba iść w stronę socjalną”. Jarosław Kaczyński podkreślił następnie, że program PiS, który ma zostać ogłoszony pod koniec czerwca, musi być otwarty na postulaty „Solidarności”, a więc również na rozwiązania socjalne. Zacieśnienie sojuszu PiSu z „Solidarnością” z jednej strony rozbija tzw. Platformę Oburzonych tworzoną przez Piotra Dudę i Pawła Kukiza, w której wielu widziało zalążek nowego ugrupowania politycznego. Z drugiej strony natomiast, gwarantuje Kaczyńskiemu silnego sojusznika zdolnego do wzniecania antyrządowch strajków w całym kraju. Dodatkowo, socjalna retoryka, w dobie wysokiego bezrobocia i wciąż pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego, trafi zapewne na podatny grunt.
Czytaj także: NASZ WYWIAD #4. Dariusz Szczotkowski: Nie powinienem był tak się odezwać do Korwin-Mikkego. Ludzie weryfikują swoje poglądy
W ten sposób prezes PiSu wyprowadza silny lewo-sierpowy cios wymierzony w coraz mocniej lewicującą Platformę Obywatelską próbującą w ostatnim czasie choćby zalegalizować tzw. związki partnerskie będące przykrywką do instytucjonalizacji małżeństw homoseksualnych i dążącą do wypchnięcia ze swych szeregów Jarosława Gowina określanego mianem przywódcy frakcji konserwatywnej w partii rządzącej. Skręt Kaczyńskiego w lewo, jeśli będzie konsekwentny, stworzy po prawej stronie pewną lukę. Co więcej, prezes PiS, mając świadomość niskiego poparcia wśród młodego pokolenia, być może szuka alternatywnych rozwiązań poszerzenia grona zwolenników. Być może zarówno wypełnieniu tej luki jak i próbie zagospodarowania młodego elektoratu służyła niedawna wolta Przemysława Wiplera, dość popularnego wśród niektórych organizacji młodzieżowych i kojarzonego z klarownymi poglądami wolnorynkowymi.
Wipler opuszczając szeregi Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział powstanie nowego stowarzyszenia o nazwie Republikanie. Od dawna krążyły pogłoski o planach założenia nowego ugrupowania o silnym trzonie wolnorynkowym i tradycjonalistycznym. Miałoby ono powstać na bazie sojuszu Wiplera i bliskiego opuszczenia szeregów PO Jarosława Gowina. Wipler, dysponując niezłym zapleczem w postaci idącej za nim w ogień eksperckiej Fundacji Republikańskiej pełniącej rolę swoistego konserwatywnego think tanku, może nieco zamieszać po prawej stronie polskiej sceny politycznej. Rodzi się pytanie na ile takie zachowanie byłego już posła PiS było zaplanowaną akcją inspirowaną przez samego Kaczyńskiego celem zapełnienia luki po prawej stronie i uzyskania poparcia młodych. Wydaje się, że Wipler nie musiał być nawet wprowadzony w tajniki strategii lidera PiS. Mógł w wyniku wewnętrznych rozgrywek zostać po prostu wypchnięty z szeregów partii przez wiernych pretorianów prezesa, a następnie, szukając dla siebie miejsca w polityce i podejmując trud budowy nowej formacji, zupełnie nieświadomie zrealizuje plan Kaczyńskiego. Przyszłość pokaże czy wobec napierającego z prawej strony Ruchu Narodowego, dość popularnego wśród młodzieży, frakcja Wiplera nie skończy podobnie jak PJN czy Solidarna Polska.
Do wyborów parlamentarnych pozostały jeszcze dwa lata i wiele może się zmienić. Na chwilę obecną Jarosław Kaczyński jest wyraźnie na fali i ma duże szanse na powiększenie swojej przewagi nad Platformą Obywatelską. Jednak, czy wypychając ze swoich szeregów młode pokolenie ambitnych polityków jest w stanie przekonać do siebie młodych wyborców? Jest to raczej mało prawdopodobne tym bardziej, że podczas gdy sondaże poparcia dla PiSu sięgają już 30 procent, znów na czołówki gazet trafia Antoni Macierewicz. Tym razem podnosi on oskarżenia o rzekome fałszowanie czarnych skrzynek Tu-154, podtrzymując tym samym tezę o zamachu dokonanym na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Niejasności wokół katastrofy już dawno uległy daleko idącemu upolitycznieniu i dziś są wygodną kartą rozgrywaną przez PO celem blokowania wzrostu popularności Prawa i Sprawiedliwości. Czy lewy sierpowy Kaczyńskiego nie trafi więc w próżnię?
fot.: www.facebook.com/kppis