Często słucham Radia Wnet i nie ukrywam, że robię to z przyjemnością. Tym bardziej smucą mnie doniesienia o tym, że Krzysztof Skowroński i radio, które ma być „medium prawdziwie publicznym”, bierze pieniądze od partii politycznej. Twórca Radia Wnet zaznaczył, że jego stacja jest „firmą komercyjną, medium prywatnym świadczącym rozmaite usługi na rzecz różnych podmiotów”. W otrzymywaniu partyjnej kasy niczego złego nie widzi również wiceprezes radia Andrzej Kensbok. W rozmowie z gazeta.pl stwierdził: TVN dostaje ogromne pieniądze z reklam, i czy ja mam zakładać, że oni stają się zależni od tych firm? Ja tak nie zakładam. To samo tyczy się finansowania z innych źródeł. PiS dofinansował naszą stację, ponieważ mamy podobne poglądy na to, jak media powinny funkcjonować.
To smutne, że Radio Wnet – jako medium określające się mianem „prawdziwie publicznego” – porównuje się do TVN i innych mediów, które rzeczywiście dostają reklamy ze spółek Skarbu Państwa. Oczywiście nie oznacza to automatycznej zależności od tych firm, ale wprowadza pewien niesmak. Ponadto reklamy ze spółek państwowych to nie tak bezpośrednia forma finansowania jak pieniądze otrzymywane prosto od partii. Jako młody dziennikarz uważam, że jedną z naczelnych zasad wolności i niezależności mediów powinien być bezwzględny zakaz przyjmowania jakichkolwiek form wsparcia od partii politycznych. Szkoda, że szef Radia Wnet i jednocześnie prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich ma inne zdanie na ten temat.
Pozostaje mieć nadzieję, że zaplanowane na 15 czerwca Zebrania Grup Członkowskich Spółdzielczych Mediów Wnet przyniosą owocną refleksję między innymi na temat finansowania Radia Wnet.
Autor jest współpracownikiem Polskiego Radia (IAR) oraz blogerem i współtwórcą serwisu iktomaracje.pl