Polscy przedsiębiorcy zapowiadali liczne pozwy przeciwko państwu polskiego, w związku z wprowadzeniem obostrzeń sanitarnych. Okazuje się jednak, że rzeczywistość jest zgoła odmienna.
Gdy rząd zamykał restauracje, bary czy siłownie – przedsiębiorcy zapowiadali, że nie zostawią tego bez reakcji. Twierdzili, że zaczną masowo pozywać państwo polskie oczekując wysokich odszkodowań. Całą sprawą zainteresowali się dziennikarze „Dziennika Gazety Prawnej”, którzy sprawdzili, ile pozwów wpłynęło do Prokuratorii Generalnej – reprezentanta Skarbu Państwa.
Okazuje się, że zapowiedzi przedsiębiorców były płonne. Przedstawiciele Prokuratorii Generalnej informują bowiem, że wpłynęły do niej z sądów cztery pozwy z żądaniami odszkodowawczymi związanymi z tzw. lockdownem.
– Jeden z nich na kwotę ok. 215 tys. zł został złożony przez właściciela galerii handlowej, drugi na kwotę ok. 458 tys. zł przez właściciela sieci siłowni, trzeci również od właściciela sieci siłowni na kwotę ok. 100 tys. zł. Czwarty pozew na ok. 223 tys. zł złożył przedsiębiorca z branży restauracyjnej – powiedział w rozmowie z „DGP” mecenas Bartosz Swatek, rzecznik prasowy Prokuratorii.
Oprócz tego do Prokuratorii przedsiębiorcy z branży turystycznej oraz eventowej skierowali dwa pozwy grupowe. – To pozwy o ustalenie i nie ma w nich wskazanej wartości ewentualnie dochodzonego odszkodowania – podaje „DGP”.
Dziennikarze gazety informują, że wytoczone sprawy sądowe nie będą łatwe. Pełnomocnicy przedsiębiorców będą bowiem wskazywać, że nie było podstawy prawnej do wprowadzenia ograniczeń sanitarnych, natomiast Prokuratoria będzie wykazywała, że ta podstawa byłą, bo rozporządzenia odnoszą się do ustawy. Wiele wskazuje również na to, iż będzie starała się dowieść, że nadzwyczajne działania były uzasadnione bezprecedensową sytuacją, czyli pandemią.