Sejm wybrał niezależną senator Lidię Staroń na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich, ale konieczne jeszcze jest poparcie Senatu. Tymczasem politycy Konfederacji nie zastosowali dyscypliny, więc głosowali różnie. Jakub Kulesza poparł kandydaturę Staroń. Później w mediach społecznościowych oficjalnie tłumaczył, dlaczego zdecydował się na takie zachowanie.
Niedawno Sejm przegłosował kandydaturę Lidii Staroń na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Jej ostateczny wybór nie jest nadal pewny, bo kluczowe będzie poparcie Senatu, gdzie większość ma opozycja. Wśród posłów Konfederacji zdania co do sposobu głosowania były mocno podzielone. Artur Dziambor poparł Marcina Wiącka, a Kamiński, Kulesza i Winnicki Lidię Staroń. Reszta koła nie uczestniczyła w głosowaniu bądź była przeciwko obu kandydatom.
Później Kulesza postanowił wytłumaczyć internautom, dlaczego zdecydował się na taki ruch. Przyznał, że kandydat opozycji zrobił na nim dobre pierwsze wrażenie. Poseł szybko jednak doszedł do wniosku, że „ktoś próbuje go oszukać”.
Kulesza: „W dupie to mam”
„Prof. Wiącek praktycznie przez całą debatę robił uniki i chował się za zdaniami typu „to rola parlamentu”, „ja nie chcę mówić o swoich poglądach”, „będę związany prawem”. Okraszał to dobrze przemyślanymi frazesami, które mogły nam się spodobać, ale do niczego go nie zobowiązywały. Z rzeczywistymi poglądami zdradził się jeszcze raz – przy pytaniu o równość płac. I były to poglądy w oczywisty sposób sprzeczne z naszymi” – pisze Kulesza.
Czytaj także: Doradca prezydenta: „To prawdopodobnie najgroźniejsza ze współczesnych ideologii”
„Zdania w Kole były podzielone. Rozważaliśmy wszystkie ZA i wszystkie PRZECIW. Ja uznałem, że warto zaryzykować – wszak trudno było się przyczepić do pisemnych odpowiedzi senator Lidii Staroń na nasze pytania z debaty” – przyznał Kulesza. „W najgorszym przypadku premier Jarosław Kaczyński uzna, że osiągnął co chciał, że już mu senator Staroń nie jest potrzebna i że jego senatorowie mogą się wyłamać podczas głosowania w Senacie, przez co i tak skończymy z jakimś pisowskim komisarzem” – dodał.
Poseł odniósł się również do zarzutów, że brak poparcia dla Staroń byłby ciosem w Kaczyńskiego. „Tak szczerze? W dupie to mam. To nie było ani wotum nieufności wobec Rządu, ani wniosek o rozwiązanie Sejmu. Takie histeryczno-huraoptymistyczne podejście to przykład niemerytorycznego, infantylnego antypisizmu, który opanował i sparaliżował w 2015 roku Platformę Obywatelską.” – wyjaśnił Kulesza.
Źr. facebook