Na początek moich rozważań chciałabym wyjaśnić pochodzenie i znaczenie terminu „fotografia”. Słowo to z języka greckiego oznacza rysowanie za pomocą światła, opisuje zbiór technik, których celem jest trwałe zarejestrowanie pojedynczego obrazu za pomocą metod świetlnych. Na pytanie: „Czy fotografia to zachowanie czy uśmiercanie życia?” odpowiedziałabym bez namysłu, że to pozwalanie chwili trwać na wieki, dzięki zabiciu jej lub zniszczenie danego momentu dla utrwalenia go na stałe. Wydaje się skomplikowane, ale zastanówmy się głębiej.
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy uczestnikami niezwykłego koncertu, muzycy prezentują nam nie tylko dźwięki na wysokim poziomie, ale także spektakularne choreografie i znakomite stroje. Z entuzjazmem patrzymy na to, co dzieje się na scenie i mamy ochotę zachować ten widok na dłużej w naszej pamięci. Niestety, jedyną drogą do utrwalenia tej chwili jest zrezygnowanie z zabawy przy muzyce i skupienie się na wykonaniu jak największej ilości dobrych zdjęć. Z doświadczenia wiemy, że zrobienie fotografii, którą później będziemy pokazywać z dumą, nie jest łatwym zadaniem i nieraz trzeba wykonać wiele „pstryknięć”, by wreszcie móc wybrać zadowalające nas ujęcie. Na festiwalach muzycznych sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, ponieważ wokół nas skacze mnóstwo rozbawionych ludzi, którym przeszkadza to, że stoimy nieruchomo niczym rzeźba antyczna. My także nie czujemy się komfortowo, kiedy ktoś co chwilę uderza nas łokciem czy depcze nam po palcach. Zamiast przyjmowania pozy greckiego boga, wolelibyśmy kołysać się jak uczestnicy szalonej imprezy z amerykańskiego klipu. Nie ma mowy o czerpaniu radości z upływającej chwili. Trzeba wyłączyć się z tego, co dzieje się dookoła nas i poświęcić gromadzeniu „materialnych wspomnień”.
Fotografia jest przedmiotem. Śmiało możemy nazwać ją pamiątką, gdyż bez wysiłku pozwala nam powrócić do sytuacji z przeszłości. Jest wizualizacją tego, co utkwiło w naszej pamięci, przeniesieniem widoku na papier bądź monitor komputera. Patrząc na zdjęcie, widzimy jednak nie tylko to, co zostało na nim utrwalone. Obrazowi towarzyszy cała gama dźwięków, gestów i zapachów. Przypomina nam się każdy szept, śmiech, dotyk czyjejś dłoni, ogrzewający naszą twarz promień słońca. Są to impresje, do których przyjemnie się wraca. Zaglądanie do albumu ze zdjęciami nie sprawia frajdy, kiedy zapomnimy o bagażu doświadczeń. Kolekcjonowanie wyjątkowych fragmentów naszego życia, nawiązywanie kontaktów i aktywne uczestniczenie w niecodziennych wydarzeniach są o wiele bardziej istotne niż setki plików na naszym laptopie i zdjęć poupychanych w szufladach.
„Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie” – śpiewał Sidney Polak. „Ulotne chwile łapię jak fotka” – słyszymy na płycie Paktofoniki „Kinematografia”. Motyw zatrzymania czasu to popularny temat w twórczości wielu artystów. Nie tylko Konstanty Ildefons Gałczyński chciał „ocalić od zapomnienia”, również współczesnym poetom – raperom, takim jak Rahim, marzy się by „powracały piękne chwile i trwały”.
Książę Machiavelli mawiał, że cel uświęca środki. Jedyną drogą do zachowania ważnych chwil naszego życia jest zabójstwo realnie rozgrywających się wydarzeń. Sztuka robienia zdjęć to zbrodnia doskonała. Kiedyś usłyszałam, że „w życiu nie ma game over, jest tylko next level”. Powiedzenie to także można odnieść do fotografii. Na szczęście, a czasem nieszczęście, obrazy nie znikają z naszej pamięci, przybierają natomiast inną formę – duchową (stają się wspomnieniami) lub materialną (funkcjonują jako zdjęcia). Wspomnień, podobnie jak marzeń, nikt nie może nam odebrać. Mogą w nas trwać, dopóki my sami nie przestaniemy istnieć. To od nas zależy, jak długo będą żyć. Nie można ich zgubić ani zniszczyć, na tym polega wyższość ludzkiego intelektu nad fotografią.
Jak widać, intelektu człowieka nie zastąpią żadne wynalazki techniczne. Nawet najbardziej profesjonalne zdjęcie nie odda klimatu koncertu, jeśli nie będziemy wszystkimi zmysłami odbierać otoczenia. Nieustannie stajemy przed wyborem: życie albo śmierć. Rezygnując z czynnego udziału w wydarzeniach, przestajemy czerpać z życia garściami.
Czy fotografia to zachowanie czy uśmiercanie życia? Moim zdaniem to zamienianie rzeczywistości w martwą naturę, ale „niebezpiecznie jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie”. Tylko sztuka potrafi oprzeć się czasowi.
Fot. 123rf