Wielka polityka na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Władze Ukrainy zaleciły swoim olimpijczykom, aby trzymali się z dala od rosyjskich sportowców. Na wiadomość błyskawicznie zareagowała Moskwa. – To akt totalitaryzmu – protestują Rosjanie.
W piątek zainaugurowano Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Już podczas ceremonii otwarcia widać było, że niestety, światowego święta sportu nie udało się odciąć od polityki. Napięcie ukraińsko-rosyjskie dało się odczuć już podczas inauguracji. Władimir Putin ostentacyjne zasnął, obserwując marsz reprezentacji Ukrainy.
Sytuację pomiędzy krajami zaogniło również zalecenie władz Ukrainy do swoich sportowców. Przypomnijmy, że zgodnie z ustaleniami tamtejszego rządu, sportowcy powinni się trzymać z dala od Rosjan.
-Nasi olimpijczycy oraz trenerzy zostali poinstruowani, by nie kontaktować się z rosyjskimi zawodnikami, trenerami ani nie robić sobie z nimi zdjęć. Ostrzegliśmy ich przed prowokacjami – poinformował Wadym Hutzajt, ukraiński minister sportu w rozmowie z Tribuna.com.
Wiadomość błyskawicznie rozniosła się w przestrzeni medialnej, trafiając także do Rosji, gdzie spotkała się ze zdecydowaną krytyką. Witalij Smirnow, członek honorowy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, przekonuje, iż Ukraińcy są traktowani jak zakładnicy polityczni.
-To zdecydowanie wygląda na wymuszanie na sportowcach przestrzegania rozkazów politycznych – powiedział w rozmowie z rosyjskim „Tass”.
Tymczasem agencja RIA Novosti informuje, że ukraińscy łyżwiarze figurowi Artem Dareński i Sofia Goliczenko zdecydowali, że będą się komunikować w języku rosyjskim. Jest to sprzeczne z zakazem wydanym przez ukraiński resort sportu…