Użycie broni jądrowej na Ukrainie spowodowałoby gwałtowną reakcję NATO. – To jest ta granica, kiedy NATO wsparłoby Ukrainę nie tylko sprzętem, ale i swoimi działaniami – uważa mjr rez. inż. Mariusz Kordowski, prezes Centrum Analiz Strategicznych i Bezpieczeństwa.
Inwazja Rosji na Ukrainie pociąga za sobą coraz więcej ofiar. Strona ukraińska apeluje o pomoc NATO. Prezydent Wołodymyr Zełenski zaapelował do Sojuszu o wprowadzenie tzw. strefy zakazu lotów nad terytorium kraju. Oznaczałoby to, że nad terytorium Ukrainy pojawiłyby się myśliwce NATO, które „oczyściłyby” niebo z samolotów rosyjskich.
Obecnie NATO nie wyraża zgody na taki ruch. Eksperci wskazują, że mogłoby to być odczytane przez Kreml jako wypowiedzenie wojny. W rozmowie z serwisem wpolityce.pl głos w tej sprawie zabrał mjr rez. inż. Mariusz Kordowski, prezes Centrum Analiz Strategicznych i Bezpieczeństwa.
Strefa „no fly” nad Ukrainą? Ekspert wskazał dwie strony medalu
– Oczywiście, że można to wprowadzić, to jest wykonalne. To nie oznaczałoby, że NATO musi wysyłać samoloty nad terytorium Ukrainy. Nawet gdyby doszło do użycia myśliwców bojowych, to one mogą oddziaływać z oddali, czyli nie musiałyby latać nad Ukrainą – stwierdził.
Prezes CASiB zwrócił jednak uwagę na polityczne konsekwencje decyzji. – Tutaj oczywiście głównym rozgrywającym są USA, które już wcześniej wykalkulowały sobie, że nie chcą przekraczać tej granicy, po której doszłoby do bezpośredniej konfrontacji amerykańskiego żołnierza z rosyjskim – powiedział.
Kiedy NATO zdecydowałoby się na wkroczenie nad Ukrainę? Mjr Kordowski wskazał wyraźny punkt
W opinii mjr. Kordowskiego mamy obecnie do czynienia z eskalacją konfliktu w stronę ludobójstwa. Jednak jego zdaniem granicą, po przekroczeniu której, NATO zdecyduje się na odpowiedź będzie użycie broni jądrowej.
– Jeśli broń jądrowa zostanie użyta przeciwko Ukrainie, to myślę, że to jest moment, w którym NATO użyje swoich sił powietrznych przeciwko Rosji na terenie Ukrainy – podkreślił.
– Nie tylko wprowadzi strefę no-fly, ale także użyje swoich sił powietrznych w sposób ofensywny, bombardując pozycje rosyjskie. To jest ta granica, kiedy NATO wsparłoby Ukrainę nie tylko sprzętem, ale i swoimi działaniami – dodał.