Były minister kultury Białorusi oraz ambasador w Polsce Paweł Łatuszka w rozmowie z Interią powiedział, że Aleksandr Łukasznka w obecnej sytuacji w rzeczywistości walczy o własne życie. W jego otoczeniu mają nawet przebywać generałowie, którzy mają stały kontakt z Moskwą.
Łatuszka ocenił, że Łukaszenka nie wydał rozkazu inwazji, bo obawia się odmowy własnego wojska. „Wielu dowódców nie chciało ruszać na wojnę, istniało duże ryzyko, że wydając rozkaz do ataku lądowego, zostanie on zignorowany. Co wtedy? Przed wojną wywiad wojskowy Białorusi zrobił analizę morale wojsk pod kątem motywacji do wojny z Ukrainą. Ten dokument przedstawiono na Radzie Bezpieczeństwa w Mińsku, jego wnioski były niejednoznaczne. Wielu dowódców nie wykazywało inicjatywy i woli walki” – mówi.
Czytaj także: Wyciekło nagranie rozmowy z rosyjskim dowódcą. „Czekają na zdjęcia”
„Jeśli dodamy do tego obecną sytuację, czyli rosyjskie straty w ludziach, sprzęcie i amunicji – niechęć do wojny w armii Białoruskiej tylko przybrała na sile. Według naszej wiedzy większość oficerów i młodszej kadry niższego i średniego szczebla nie chce wchodzić na terytorium Ukrainy. Koszmarem Łukaszenki jest scenariusz, w którym część armii składa broń na terytorium przeciwnika lub organizuje pucz wojskowy w Mińsku” – dodał.
Były minister nie wykluczył jednak, że Rosja może zmusić Białoruś do interwencji. Łukaszenka ma się obawiać nawet własnych dowódców wojskowych. Łatuszka mówi o generałach, którzy „znajdują się w bezpośredniej komunikacji z rosyjskim sztabem”.
Łukaszenka nie utrzyma się przy władzy?
Łatuszka wskazuje nawet ich nazwiska. „To choćby sekretarz państwowy Rady generał Aleksandr Wolfowicz. Wolfowicz i jego ludzie mają bardzo dobre kontakty z Nikołajem Patruszewem – Sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Wolfowicz to jeden z „generałów cieni”, którzy mogą być wykorzystani w sytuacji potrzeby obalenia Łukaszenki. Drugim jest Paweł Murawiejko, przyjaciel Wolfowicza, również po „kremlówce”. Takich ludzi, mogących działać w interesach Rosji w białoruskiej armii jest więcej” – podkreśla.
Czytaj także: Maksym Łewin nie żyje. Znany dziennikarz zaginął 13 lutego
Wskazał dwa czynniki, od których zależy, czy Łukszenka pozostanie przy władzy. „Dopóki będzie utrzymywał stabilną jak w więzieniu sytuację wewnętrzną oraz wykonywał rozkazy z Kremla – pozostanie przy władzy. To dwa czynniki, które gwarantują jego przyszłość. Jeśli jeden zostanie zachwiany, powstanie ryzyko puczu. Ta sytuacja nie jest jednak dla Białorusinów patowa. W Ukrainie już teraz powstały dwie niezależne od reżimu białoruskie jednostki wojskowe – ochotników oraz byłych oficerów, w tym z sił specjalnych. Te jednostki są realnym zagrożeniem dla reżimu” – mówił.
Źr. Interia