Norwegia to kolejny europejski kraj, z którym Rosja weszła w spór. Chodzi o sytuację na archipelagu Svalbard, a przede wszystkim na jego największej wyspie, czyli Spitsbergenie. Norwegia odmawia zezwolenia na rosyjskie dostawy na wyspę, co z kolej wywołuje sprzeciw Kremla.
Jeszcze maju rosyjskie władze miały „prosić” lokalne władze Spitsbergenu, aby w drodze wyjątku zezwoliły na tranzyt rosyjskich towarów. Argumentowano to sytuacją rosyjskiej ludności na wyspie. „Mamy nadzieję, że uzyskamy pozytywną odpowiedź, aby – w celach humanitarnych – zapewnić stabilność w miejscowościach zamieszkałych przez Rosjan” – przekazywali dyplomaci.
Jak informuje Kreml, na Svalbardzie mieszka około 500 Rosjan. Na archipelagu działa rosyjska kopalnia węgla kamiennego, gdzie pracują górnicy i to właśnie zabezpieczenie towarów dla nich ma być głównym celem Rosji. Oprócz tego, na Spitsbergenie i innych wyspach w ostatnich latach coraz bardziej kwitnie turystyka.
Rosyjska agencja RIA Nowosti poinformowała, że Norwegia nie zgodziła się na odstępstwo od zakazu wwożenia towarów z Rosji na swoje terytorium. Władze w Oslo tłumaczą, że postępując inaczej złamałyby unijne sankcje. To wywołało gwałtowne reakcje w Rosji. „Odmowa Norwegii narusza prawa człowieka i umowy międzynarodowe” – stwierdził wiceszef Rady Federacji Konstantin Kosaczow.
Polityk zwrócił uwagę na sytuacje rosyjskich górników pracujących na terenie kopalni. „Władze Norwegii swoimi świadomymi decyzjami próbują zagłodzić rosyjskich górników z tej osady. To w zasadzie niemoralne” – dodał.
Źr.: Interia