Serwis Wirtualna Polska opublikował wywiad z Bartoszem Gonzalezem, były pracownikiem TVP, który był odpowiedzialny za telewizyjne „belki”, czyli tzw. „paski”. Powiedział całą prawdę na temat swojej pracy.
Bartosz Gonzalez współpracował w przeszłości z TVP. Był tzw. „paskowym”, czyli odpowiadał za „belki” informacyjne emitowane w różnych programach. Jak przyznaje, nie miał wpływu na treść, która pojawiała się na „belkach”. Odpowiedzialne za to były osoby reprezentujące dyrekcję TVP.
– Nie tworzymy treści, a tylko je przepisujemy. W tym sensie naszą pracę można porównać do tego, co w przypadku gazet kiedyś robił zecer, a dziś pewnie raczej łamacz: umieszczają czyjś tekst na łamach. To sprawa czysto techniczna i nie ma absolutnie nic wspólnego z działalnością merytoryczną – powiedział Gonzalez w wywiadzie dla Wirtualnej polski.
Gonzalez przyznaje, że przez długi czas człowiekiem, od którego dostawał teksty był Jarosław Olechowski. Mężczyzna przyznaje jednak, że nie wie czy to on je pisał, czy dostawał od kogoś z góry.
Były paskowy z TVP w szczerym wywiadzie
Gonzalez odpowiedział też na pytanie o swój „ulubiony pasek” w TVP. – Przebojem od zawsze był tekst o imprezie sylwestrowej TVP. Że była najlepsza na świecie. To było tak głupie, że po tym, jak kilka razy pojawiło się na ekranie, sama dyrekcja kazała to skasować. Wśród moich „pasków” był też: „Trump wygrał”, mimo że wszystkie inne telewizje pokazywały, że wygrał Biden. Takie było polecenie od dyrektora i trzymałem to na antenie do odwołania. Trudno, polecenie to polecenie – powiedział.
Mężczyzna przyznał, że z czasem nauczył się rozpoznawać autorów tekstów na „belkach”. Mówi, że bardzo charakterystyczne były „belki” pisane przez Samuela Pereirę, czyli szefa TVP Info. – Zresztą Pereira, który uchodzi za „asa wywiadu”, polecenia i belki wysyłał SMS-em, zostawiając dowód swoich działań. Nikt inny z dyrektorów tego nie robił, polecenia zwykle przekazywano ustnie przez telefon wewnętrzny na biurku – powiedział.
Gonzalez podkreśla, że jako pracownik nie miał wpływu na treść przekazów. – Każda zmiana, zwłaszcza taka, która się nie spodobała, mogła się skończyć karą – mówi. Cały wywiad TUTAJ.