Nie życzę też sobie, aby dzieci (przyszłość narodu) były wychowywane w nienaturalnych związkach – naturalnym środowiskiem dla dziecka jest matka, ojciec i ewentualne rodzeństwo. Nie ma na to zgody! W przeciwnym wypadku nastąpi degeneracja naszej populacji.
”W normalnym kraju chłopcy wiążą się z dziewczynami” – to słowa wypowiedziane przez Jelenę Isinbajewą, najsłynniejszą rosyjską lekkoatletkę, zwaną „carycą tyczki”.
Podczas ostatnich lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie miał miejsce protest szwedzkich lekkoatletek, którym nie podobała się ustawa podpisana przez Władimira Putina, uderzająca w homoseksualistów. Szwedki na znak protestu pomalowały swoje paznokcie w barwy tęczy. Oburzona takim zachowaniem była Isinbajewa, dla której normalny jest tylko związek mężczyzny z kobietą.
Mam świadomość, że to może nie najlepszy okres chwalenia prezydenta Rosji dlatego zaznaczam, że odnoszę się tylko i wyłącznie do kwestii będących tematem felietonu.
Przypomnę, że wprowadzona przez rosyjskie władze ustawa zakazuje propagowania homoseksualizmu wśród nieletnich i nakłada na łamiących prawo bardzo surowe kary – z karą aresztu i grzywną do kilkuset tysięcy rubli włącznie. Poparła te działania wspomniana zdobywczyni złotego medalu w skoku o tyczce.
– Popieram działania rządu. To nie byłoby w porządku dla naszego kraju, gdybyśmy pozwolili ludziom robić na ulicach te wszystkie dziwne rzeczy. Jesteśmy normalnymi ludźmi, u nas chłopcy wiążą się z dziewczynami, a dziewczyny z chłopcami – skomentowała Rosjanka.
Wspominam o powyższym z co najmniej trzech powodów.
Po pierwsze: popieram w pełni ustawę wprowadzoną w Rosji.
Po drugie: doceniam odwagę za sam komentarz „carycy tyczki” w tej sprawie, która w naszym kraju zostałaby zapewne okrzyczana homofobem.
Po trzecie: w swej wypowiedzi mistrzyni użyła pojęcia „normalność”, o którym chciałbym trochę podywagować.
Żyjemy bowiem w czasach, w których zacierają się zachowania od wieków uważane za normalne, z nienormalnymi. Ci, którzy uważają się za normalnych, słuchając i czytając doniesienia i wystąpienia niektórych „autorytetów” popadają w zadumę, czy aby oni są jeszcze normalni, czy już może nie.
W dobie wolności słowa bardzo łatwo zostać dziś jakimś …fobem. Wystarczy skrytykować jakieś zachowanie, czy wypowiedź środowisk homoseksualistów, aby zostać kołtunem, homofobem lub człowiekiem średniowiecznym. Aby natomiast zostać okrzykniętym antysemitą wystarczy negatywnie wypowiedzieć się w sprawie uboju rytualnego. Uważać też trzeba, aby nie obrazić jakiegoś księdza, bo można zostać antyklerykałem lub też obrazić czyjeś uczucia religijne i narazić się na odpowiedzialność karną. Gdy natomiast jakiś dżentelmen ze zwykłej grzeczności pochwali wygląd koleżanki, feministki oskarżą go o seksizm. Jeszcze gorzej, gdy zdenerwowany tato przyłoży „klapsa” na tyłek swemu niegrzecznemu synkowi – wówczas może narazić się na karę więzienia. Przeciwstawiając się z kolei ideologii gender można natomiast narazić swe dziecko na wydalenie z przedszkola i zostać człowiekiem niepostępowym. Mógłbym podawać setki takich przykładów, ale nie o to chodzi. Doczekaliśmy się więc czasu absurdów. Zaznaczyć jednak trzeba, że są to absurdy tylko dla normalnych ludzi – no, ale właśnie: kto jest tym normalnym, a kto nienormalnym?!
W kilku źródłach sprawdziłem więc definicję „normy” jako odnośnika do normalnego, czy też nienormalnego zachowania.
W psychologii, pedagogice specjalnej i psychiatrii norma to konstrukt naukowy wyznaczający granice normalnych zachowań człowieka. Czy dane zachowanie jest normalne ocenia się w odniesieniu do następujących wyznaczników:
- norma statystyczna – za normalne uważa się zachowanie najbardziej powszechne w danej populacji,
- norma społeczno – normatywna – za normalne uważa się zachowanie i styl życia przeciętne dla norm powszechnego zachowania,
- norma przystosowawcza – za jednostkę prawidłowo funkcjonującą uważa się osobę przystosowaną do grupy społecznej, o satysfakcjonujących relacjach z innymi i samorealizującą się,
- norma teoretyczna – stan jednostki odnosi się do ogólnie przyjętych prawidłowości działalności człowieka.
Biorąc pod uwagę niepodważalny fakt, że zdecydowaną większością w naszej populacji są heteroseksualiści i odnosząc to do podanych powyżej wyznaczników uznać należy jednoznacznie, że zachowania homoseksualne są nienormalne.
Mimo więc, że Światowa Organizacja Zdrowia nie traktuje homoseksualizmu jako jednostki chorobowej (z tym nawet można się zgodzić), to na pewno jest to nienormalność, czyli odmienność od zachowań naturalnych. Kolosalne znaczenie dla oceny ma również fakt, że tylko związek heteroseksualny posiada zdolność płodzenia, czyli utrzymania ciągłości naszego gatunku – wynika to z prawa natury.
Jeszcze kilkanaście lat temu wydawałoby się, że tracę czas pisząc oczywiste frazesy. Dziś ma to jednak inny wymiar i mam świadomość, że teks niniejszy może spotkać się z krytyką homoaktywistów, ale …nie tylko.
Chcę dlatego jednoznacznie oświadczyć: nie jestem homofobem i nie mam nic przeciwko homoseksualistom (zawsze byli, są i zapewne będą). Wręcz odwrotnie: współczuję im, życzę jak najlepiej, niech sobie żyją w dowolnych związkach, niech funkcjonują normalnie w społeczeństwie, niech nie spotykają się z objawami jakiejkolwiek złośliwości, dyskryminacji, etc. Ludzie ci mają takie same prawa jak inni, natomiast (i tu uwaga!) nie życzę sobie, aby ta mniejszościowa grupa narzucała mi i całemu społeczeństwu swoje style zachowań, wymuszała jakieś niestworzone prawa (do związków, do wychowywania dzieci, etc.), czy też natarczywie atakowała nazywając homofobią dopuszczalną krytykę. Wolność bowiem (od czasów starożytnych) jednej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej. Nie życzę więc sobie, abym idąc ulicą był zmuszany do oglądania „parad równości” i połączonych z tym zachowań gejów oraz lesbijek i był narażany na konieczność odpowiadania na trudne pytania nieletniego synka. Nie życzę też sobie, aby dzieci (przyszłość narodu) były wychowywane w nienaturalnych związkach – naturalnym środowiskiem dla dziecka jest matka, ojciec i ewentualne rodzeństwo. Nie ma na to zgody!!!
W przeciwnym wypadku nastąpi degeneracja naszej populacji.
Ta cała agresja homoorientacji w Polsce i na świecie wynika nie tylko z samej aktywności homośrodowisk. Krótkowzrocznie myślący politycy robią wszystko, aby pozyskać elektorat tworząc homolobby. Ta ich „walka” o prawa homoseksualistów to jedna wielka farsa i oszustwo polityczne.
Osobiście znam posła Twojego Ruchu, który ma całkowicie odmienną opinię od tej reprezentowanej oficjalnie na niwie publicznej. Środowiska homo oczywiście przy okazji wykorzystują tą sytuację chcąc coś „ugrać” dla siebie, czemu się nawet nie dziwię.
Dziwić bardziej należałoby się hipokryzji „wybrańców narodu”, czyli polityków.
Dlaczego przytoczyłem na początku słowa J. Isinbajewej? Ano dlatego – jak wspomniałem już – między innymi, że odważyła się powiedzieć coś nadzwyczaj normalnego – jednakże sprzecznego z dzisiejszą „fałszywą modą”.
Pamiętamy przecież co nastąpiło, gdy były prezydent Lech Wałęsa wypowiedział się nieprzychylnie o gejach w sejmie – wszystkie pseudoautorytety odsądziły go od czci i wiary do tego stopnia, że to w zasadzie on został tym nienormalnym. Przypuszczam, że w wielu przypadkach „krytycy” ci myśleli identycznie, no ale moda i trendy są inne – szczyt hipokryzji.
Dlatego ważne jest, że (parafrazując słowa Czesława Niemena) „…ludzi … normalnych … jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim…”.
Normalnych jest na pewno więcej tylko, że nie zawsze mają odwagę i chęć publicznie wypowiadać się zgodnie ze swoimi poglądami i sumieniem.
Na marginesie – nigdy nie przypuszczałem, że w XXI wieku normalności będę szukał za wschodnią granicą !
Potrzeba więc odważnych polityków i autorytetów jak Putin (choć podkreślam – nie jest to mój idol), Wałęsa, Isinbajewa, aby mówić o tym otwarcie i nie dać się zwariować.
No i żeby nasze dzieci i wnuki wiedziały co jest normalne, a co nie!
Foto: Wikimedia Commons