W niedzielnym referendum, przeciwko organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie opowiedziało się prawie 70 proc. głosujących. Władze miasta zapowiedziały, że wycofają wniosek aplikacyjny.
Czytaj także: Igrzyska w Krakowie pod lupą CBA
Czytaj także: 5 pytań do... Kamila Kupca - kandydata na Prezydenta Krakowa
W piątek prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski powiedział, że wynik referendum nie będzie głosem decydującym w sprawie dalszych starań o organizację ZIO. Swoje zdanie uzasadniał tym, że jest to przedsięwzięcie ogólnonarodowe, a nie lokalne.
Widocznie postawa władz miasta się zmieniła, ponieważ rzecznik prasowa Urzędu Miejskiego w Krakowie, Monika Chylaszek zapowiedziała, że wniosek aplikacyjny zostanie wycofany.
W referendum wzięło udział 35,96 proc. uprawnionych do głosowania. Przeciwko dalszym staraniom o organizację ZIO opowiedziało się 69,72 proc. głosujących.
Kontrowersje wzbudzało działanie Komitetu Konkursowego Kraków 2022. W 2013 roku wydano na jego działanie 0,5 miliona złotych. W bieżącym roku kwota ta miała wynieść 4 miliony.
Jacek Majchrowskich nie krył rozgoryczenia wynikami referendum.
Wnioskując o referendum godziłem się z rozwiązaniem pozytywnym lub negatywnym. Uważam jednak, że źle się stało. Straciliśmy szansę, której nie będziemy mieć już przez wiele lat. Wynika to z rozmów z wieloma ludźmi, w tym z MKOl, bo według informacji stamtąd, my byśmy te igrzyska otrzymali.
– stwierdził prezydent Krakowa.
Z takiego obrotu spraw ucieszył się Tomasz Leśniak, który przewodniczył grupie Kraków Przeciwko Igrzyskom.
Dzięki gigantycznemu zaangażowaniu mieszkańców udało się wpłynąć na wynik referendum na to, że jest ważne. Udało się przede wszystkim utworzyć kapitał społeczny wokół tego i połączyć ludzi z różnych środowisk
– powiedział Leśniak.
Czytaj także: Stadion Narodowy zyskał nowego partnera