eFood to popularna aplikacja wspomagająca świadome zakupy. Z Marcinem Dybickim rozmawia Cezary Zapała z Mobilestage.in.
Cezary Zapała / Mobilestage.in: Nie wszyscy Czytelnicy wMeritum.pl znają aplikację eFood. Czy mógłbyś przedstawić jakie jest główne jej zadanie i jak można z niej skorzystać?
Marcin Dybicki: Zadanie, jakie realizuje aplikacja, to rozszyfrowanie informacji z etykiet na opakowaniu produktu spożywczego. A dokładniej chodzi o dodatki chemiczne zawarte w produktach, czyli popularne E. Wielu konsumentów nie ma wiedzy, co kryje się za tymi symbolami. My pomagamy to rozszyfrować i robimy to w najprostszy możliwy sposób – wystarczy zeskanować kod kreskowy produktu. Po wykonaniu tej czynności konsument dostaje listę E zawartych w produkcie oraz szczegółowe informacje na ich temat, tj. nazwa i jej synonimy, źródło pochodzenia, ryzyko związane z jej przyjmowaniem, dawkowanie oraz uwagi.
Aby skorzystać efood należy pobrać z odpowiedniego sklepu z aplikacjami. Obecnie działamy na systemach iOS i Android.
Skąd pomysł na stworzenie takiego programu?
Ciekawość. Chcieliśmy mieć świadomość tego co jemy, a bez dostępu do internetu ciężko było tę wiedzę szybko zdobyć. Jak się później okazało, ówczesne podejście do informowania w tej materii wymagało dużego zaangażowania w poszukiwanie informacji o każdym dodatku, a producenci nie ułatwiają zadania. Raz podają nazwę, czasem synonim, a jeszcze innym razem symbol E. Trudno się w tym połapać. Pomyśleliśmy więc, że należ zrobić coś mega prostego i dać ludziom możliwość kontrolowania tego, co sobie aplikują przy każdym posiłku. Skanujesz i masz info.
Jak wspomniałeś aplikacja pozwala na skanowanie produktów w celu sprawdzenia bezpieczeństwa zastosowanych w nim składników. Czy docierały jednak do Ciebie informacje, że jakiś sklep nie zgadzał się, aby skanować kody za pomocą aplikacji (ostatnio kilka sieci spożywczych dość negatywnie reagowało na możliwość skanowania produktów, ponieważ część klientów używała tej opcji do wyszukiwania promocji)?
Takiego sygnału jeszcze nie mieliśmy, ale na początku naszych prac nad aplikacją zwróciliśmy się do kilku producentów żywności, by udostępnili nam informację EAN (kod kreskowy) plus skład. Nie udało się nam nawiązać żadnej współpracy. W sumie prowadziliśmy kilka rozmów z producentami ekożywności i też nic z tego nie wyszło.
Mieliśmy też rozmowę o podjęciu współpracy z Prezesem jednej z dużych spożywczych sieci handlowych. Też nic. Dostaliśmy tylko komentarz, że to byłoby granie przeciwko swojemu biznesowi i swoim partnerom. I tak właśnie opór zbudował nasz upór.
Czy eFood radzi sobie z synonimami popularnych składników, które są uznane za niebezpieczne? Zauważyłem, że część producentów stara się chować choćby znany już syrop glukozowo-fruktozowy pod innymi nazwami jak np. syrop kukurydziany.
Z tym konkretnym przypadkiem sobie radzi. Jednak nie ze wszystkimi. Mamy nazwy łacińskie i chemiczne. Pracujemy nad tym, systematycznie rozbudowując bazę. Fajna jest ta zabawa w kotka i myszkę, jesteśmy uważni.
Zamierzacie rozszerzać bazę produktów nie tylko o skład, ale i również o informacje dla diabetyków?
Tak, ale nie tylko. Jedno, że będziemy dostarczać informacje o wszystkich składnikach zawartych w produktach, drugie, że przymierzamy się też do podawania informacji o wartościach odżywczych pod kątem diety. Jednak najważniejszym planem jest pomoc w dbaniu o zdrowie w konkretnych przypadkach i tym samym jeszcze większe uproszczenie Korzystania z wiedzy, jaką daje ta aplikacja.
Szykujemy się do wprowadzenia funkcjonalności, która pozwoli eliminować produkty niebezpieczne ze względu na indywidualną historię użytkownika. Chociażby wiek – dzieci nie powinny przyjmować produktów, które zawierają np. tartazynę (E102) ponieważ dodatek ten podejrzewany jest o wspieranie występowania ADHD. Damy więc opcję określenia w profilu użytkownika, że jest rodzicem młodego człowieka i robiąc zakupy uwzględnia produkt dla niego. Podobnie podejdziemy do obciążeń genetycznych. Naukowcy nie mają pewności, czy Alzhimer lub rak wątroby jest dziedziczony, ale zauważają, że przyczyny tak – w przypadku tej drugiej może to być zła przemiana miedzi (która jest dziedziczona). Są też podejrzenia, że konkretne dodatki do żywności mogą wspierać rozwój tych schorzeń. Więc po co ryzykować jeśli w naszej rodzinie wystąpiły jakieś choroby i możemy minimalizować ryzyko u nas samych dzięki kontrolowaniu tego co jemy? Użytkownik efood będzie miał możliwość ustawienia odpowiedniego programu. Za każdym razem, kiedy w koszyku będzie miał się pojawić produkt, który nie jest odpowiedni dla podanych – efood o tym poinformuje.
Wierzycie, że lepszy dostęp do informacji i wzrost świadomości konsumentów przyczyni się do tego, że producenci żywności będą wybierać mniej szkodliwe dla zdrowia składniki?
Tak, jak najbardziej. Parcie oddolne może być poważnym narzędziem nacisku. Pewnie nie ma szans na wyeliminowanie wszystkich dodatków (głównie ze względu na terminy przydatności do spożycia), ale może zyskamy większy wybór produktów mniej szkodliwych? Są firmy, które produkują żywność z użyciem wyłącznie naturalnych dodatków do żywności i uzyskują całkiem przyzwoite terminy ważności. Jest ich niestety za mało.
Więcej, mamy też nadzieję, że wpłynie to również na polityków. Liczymy, że rosnąca świadomość konsumentów będzie podstawą do zmiany polityki. Mam tu na myśli wyrównanie środka ciężkości między ochroną producentów i konsumentów. Teraz konsument jest za bardzo pomijany.
Jako, że interesuję się zdrowym żywieniem zawsze sprawdzam skład produktów. Niestety wielu producentów (zwłaszcza tych dużych) nie może pochwalić się zbyt przyjaznym dla zdrowia wyborem składników. Czy po wprowadzeniu opcji skanowania produktów nie dochodziły do Ciebie informacje od niezadowolonych producentów?
Było kilka głosów, że zadzieramy z dużą kasą, ale póki co jest spokojnie. Choć jedna z osób pomagająca nam przy budowaniu aplikacji od strony merytorycznej zrezygnowała ze względu na delikatne naciski w firmie w której pracuje. Poza tym incydentem nic się nie wydarzyło – jeszcze jesteśmy za mali, ale z każdym nowym użytkownikiem prawdopodobieństwo rośnie i jesteśmy świadomi, że pierwsze konflikty to tylko kwestia czasu.
A jak na program reagują organizacje publiczne? Czy wiedzą o istnieniu programu, a przede wszystkim, czy otrzymaliście jakąś pochwałę za to, że staracie się rozwijać świadomość konsumentów i dostęp do informacji o tym co tak naprawdę spożywają?
(śmiech) Pochwałę? Tak, jeśli za taką uznać „prośbę” o natychmiastowe usunięcie aplikacji. Miesiąc temu pojawiło się pismo od Polskiej Federacji Producentów Żywności. Argumentacja była taka, że stosujemy nieuczciwą konkurencję. Jasne, nie działamy z ramienia producenta żywności, tylko jesteśmy niezależnym medium przekazującym swoją opinię. Drugi zarzut był taki, że nasze informacje są nieprawdziwe. To też ciekawe, bo wiedzę czerpaliśmy z konkretnych źródeł (wskazane w aplikacji) między innymi ze strony www PFPZ. Niestety nie został wskazany żaden konkretny błąd. Oczywiście zdarza się, że system spłata figla i zamiast informację o skanowanym sosie pomidorowym da o majonezie, ale to są marginalne przypadki i szybko reagujemy na takie błędy, to jednak jest tylko technologia. Każda uwaga dot. warstwy merytorycznej ma mega priorytet, także ktokolwiek zgłasza taką uwagę, czy to użytkownik czy PFPZ – działamy od razu. Po piśmie od tej instytucji nie wiem, z czym konkretnie mamy działać.
W ogóle podejrzewamy, że to jest pierwsze działanie w wyniku “prośby” któregoś z niezadowolonych producentów. Bo niby co to za argument o nieuczciwej konkurencji przesłany od Federacji? Niestety wygląda to trochę jak zastraszenie. Nasza odpowiedź poszła do Federacji 28 maja i do tej pory cisza. Chcieliśmy przyspieszyć komunikację mailowo, ale dwa tygodnie temu dostaliśmy info, że analiza trwa. No trwa, nadal nic nie wiemy, a chętnie spotkamy się, zrozumiemy stanowisko Federacji i zastanowimy się jak uwzględnić w efood głos prawa PL, EU oraz niezależnych ekspertów. Myślę, że to z tym ostatnim Federacja będzie miała największy problem, ale żyjemy w kraju, w którym mamy możliwość dyskutowania z ustawodawstwem i będziemy to robić. Nie chcemy iść na wojnę, ale chcemy, by ten kontakt był dobry dla konsumenta i rozwoju aplikacji.
Brzmi niepokojąco fakt, iż PFPZ podcina Wam skrzydła, zaskakujące jest dla mnie przede wszystkim to, że instytucja ta przeciwdziała nieograniczonemu dostępowi do informacji. Zastanawialiście się nad stworzeniem portalu o zdrowym żywieniu z wyszukiwarką produktów, aby umożliwić również dostęp do bazy danych dla osób, które nie używają na co dzień urządzeń mobilnych? Dostęp do informacji nie ograniczyłby się tylko do użytkowników smartfonów.
Tak, przy czym teraz kluczowe jest bycie asystentem w trakcie zakupów. Może w przyszłości uda nam się wdrożyć www, który pomoże planować zakupy przed wyjściem z domu. Na tę chwilę celem jest rozwój aplikacji.
Aktualnie prowadzicie zbiórkę na portalu Polak Potrafi (który notabene jest partnerem wMeritum.pl). Pieniądze, które uzyskacie chcecie przede wszystkim zainwestować w rozwój bazy danych. Jak duży przyrost użytkowników szacujecie po zrealizowaniu tego celu?
Nie wiążemy jednego z drugim. Dla nas rozwój bazy to większa satysfakcja użytkowników – tych, którzy dołączyli do nas przed zbiórką, jak i w jej trakcie. Oczywiście odczuwamy wzrost zainteresowania i widzimy przyrost użytkowników, ale przyrost użytkowników to dla nas drugi etap. Mamy plan na działania komunikacyjne nastawione na edukację i poszerzenie zasięgu, ale to jeszcze chwilę.
Jak dużą popularnością cieszył się program przed rozpoczęciem akcji? Czy był dobrze znany wśród polskich użytkowników?
Bądźmy szczerzy – nie tak duży jak nasz cel. Nie jest to aplikacja z działu rozrywka i do tej pory rozwija się organicznie. Akcją na PolakPotrafi zaczynamy ofensywę. Do tego pytania chciałbym wrócić za 6 miesięcy.
W jaki sposób staracie się reklamować program, aby informacja o nim mogła dotrzeć do jak największej grupy użytkowników?
Jak wspomniałem wyżej, obecnie działaliśmy organicznie. Od startu akcji na PolakPotrafi próbujemy głównie za sprawą mediów – radio, portale internetowe, blogi. Idzie powoli, ale do przodu.
Ciężko jest prowadzić tego typu startup zaczynając praktycznie od zera?
Nie wiem, nie mam porównania jeśli chodzi projekty internetowe. To pierwszy z dwóch projektów jakie realizujemy. Mamy plan, realizujemy go, idziemy do przodu. Na pewno łatwiej będzie nam wyciągać wnioski za kolejnych 6 miesięcy. Teraz największą bolączką jest przebicie się do mediów z naszym tematem. Dlatego tym bardziej dziękuję, że zadałeś nam tych kilka pytań.
Jeżeli chciałbyś coś powiedzieć Czytelnikom wMeritum.pl to w tym momencie masz taką okazję.
Wesprzyj naszą akcję na www.polakpotrafi.pl/projekt/efood :-) ale przede wszystkim nie świruj na punkcie jedzenia jeśli nie musisz i nie chcesz, ale miej świadomość tego co jesz. Pobierz efood i przynajmniej raz na jakiś czas sprawdź co jesz. Jeśli nie podoba Ci się to, co jest w środku – odłóż produkt na półkę.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję serdecznie i życzę zdrowośCI
–
A jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o aplikacji, jej przyszłości i nowym projekcie autorów zapraszamy do lektury wywiadu na Mobilestage.in.
Fot. eFood