Godziny pozostały do rozpoczęcia pierwszych meczów ćwierćfinałowych. Francja zmierzy się z Niemcami, a Brazylia podejmie Kolumbię. Tu już nie ma słabych drużyn, tu nie ma miejsca na błędy. Przypomniały o tym światowe gazety i portale internetowe.
Czytaj także: MŚ: Przed nami pierwsze ćwierćfinały. Zagrają Niemcy z Francją i Brazylia z Kolumbią
Francuska chwała przeciwko niemieckiej obietnicy
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Niemiecki „Bild” pisze o Obietnicy Joachima Löwa i cytuje wypowiedź trenera: – Wiele reprezentacji jest już w domu, a my wciąż tu rywalizujemy. Póki co jesteśmy w najlepszej ósemce, a od piątku będziemy grali o medale.
Dziennikarze „Bildu” ufając obietnicy selekcjonera zabawili się w bukmacherów i typują wynik 3:1 dla naszych zachodnich sąsiadów. Gazeta przypomina, że historia jest po stronie Niemców, którzy na MŚ w 1982 i 1986 pokonali Trójkolorowych w półfinale tych rozgrywek.
20minutes.fr cytuje fragment hymnu narodowego Francji mówiąc, że nadszedł dzień chwały.
Francuscy dziennikarze są pewni swego i twierdzą, że Francja nie ma powodu do obaw. – Po tym, co zobaczyliśmy w dotychczasowych spotkaniach, trzeba stwierdzić, że zespół Deschampsa z pewnością ma szanse na zwycięstwo z Die Mannschaft. W każdym razie wierzymy, że w piątek wieczorem to Niemcy pojadą do domu.
Serwis goal.com również odniósł się do historii, jednak w innym znaczeniu niż „Bild”. Spotkanie odbędzie się 32 lata po tym, jak doszło do jednego z najbardziej brutalnych zagrań w historii futbolu. Chodzi oczywiście o mecz z 1982 roku, kiedy to Harald Schumacher ostrym wejściem zaatakował Patricka Battisona. Następstwa tego ataku były tragiczne: trzy złamane zęby, pęknięte żebra, uszkodzony kręgosłup, półgodziny bez świadomości – obrażenia, jak po wypadku samochodowym – kontynuuje goal.com
Jak już wyżej pisaliśmy, Niemcy wygrali to spotkanie, ale dramaturgia towarzysząca zawodnikom i kibicom podczas tamtego spotkania była niedopisania. Francja prowadziła już 3:1 w dogrywce, ale Die Mannschaft zdołali wyrównać, by następnie wygrać w karnych.
>> MŚ: Koniec mundialu dla Neymara
Kto zostanie czarnym karłem?
To, że Brazylia potrzebuje Neymara jak tlenu jest dla wszystkich oczywiste. Tą oczywistość przypomina serwis sambafoot.com i dodaje, że gospodarze turnieju bez wątpienia są faworytami rywalizacji, ale forma Kolumbii w dotychczasowych spotkaniach zrobiła na wszystkich duże wrażenie i kibice mogą oczekiwać atrakcyjnej bitwy w piątkowy wieczór.
James Rodriguez jest dla Kolumbii tym samym co Neymar dla Brazylii – niekwestionowaną gwiazdą i numerem jeden. To właśnie on wyrzucił za burtę Urugwaj i znacząco przyczynił się do awansu Kolumbijczyków do 1/8 finału.
Kolejny brazylijski serwis zauważa, że Neymar jest niepokonany w meczach u siebie. Będzie to dla niego 22. pojedynek w narodowych barwach w meczu u siebie. Do tej pory nie zaznał smaku porażki, wygrywając 16 razy przy 5 remisach, co daje 84,12 procent skuteczności. – czytamy na globoesporte.com. Portal pokłada w młodym zawodniku olbrzymie nadzieje i liczy, że to on rozpocznie brazylijską kanonadę strzelecką.
Skazywani przez brazylijskie redakcje na pożarcie Kolumbijczycy, mogą liczyć na bezwarunkowe wsparcie rodzimych dziennikarzy. Kolumbia liczy na kolejne historyczne osiągnięcie na mundialu, tym razem poprzez pokonanie gospodarza turnieju, który ma w dorobku pięć tytułów mistrza świata. W przeciwieństwie do Brazylii zespół Pekermana cieszy się grą w każdym pojedynku najlepszego dla siebie turnieju – komentuje portal colombiasports.net.
Mimo beznadziejnych statystyk w bezpośrednich pojedynkach z Brazylią (25 spotkań, tylko dwie wygrane Kolumbii – ostatnia 23 lata temu), serwis wierzy w awans ekipie Jose Pekermana. Ostatnie cztery mecze zakończyły się remisami, Canarinhos nie są w optymalnej formie, a poza tym na dwóch ostatnich mundialach byli eliminowani właśnie na etapie 1/4 finału.
My ze swojej strony, nie opowiadając się za żadną ze stron, liczymy, jak większość kibiców na świecie, na wspaniałe emocje, grad goli i co najważniejsze – sprawiedliwe sędziowanie, tak aby nie było karnych z kapelusza, nieodgwizdanych „morderstw” boiskowych, słowem – nie chcemy powtórki z 2002 roku.
>> Czytaj także: Mundialowe rekordy, czyli co już zapamiętamy z tych mistrzostw
Źródło:sportowefakty.pl
Aby śledzić informacje sportowe na bieżąco zapraszamy na nasz fanpage: