W tym roku obchodzimy setną rocznicę wybuchu I wojny światowej czy, jak niektórzy ją nazywają, Wielkiej Wojny. Choć w historiografii jest raczej przyćmiona przez sławną następczynię, miała ona zasadnicze znaczenie dla historii Europy i świata.
Wraz z końcem I wojny skończyła się Europa królów, carów i dynastii. Właściwie dwory przedwojennej Europy przypominały jedną wielką rodzinę. Wystarczy przytoczyć mało znany fakt – na pogrzebie królowej Wiktorii w 1901 roku stawili się przedstawiciele wszystkich dynastii rządzących Europą, nie tylko z powodów dyplomatycznych ale dlatego, że wielu z nich żegnało swoją babkę/ciotkę/matkę – aż 7 koronowanych głów w roku 1914 było przodkami brytyjskiej królowej! I tak cesarz austriacki Wilhelm II Habsburg był kuzynem carowej Aleksandry Fiodorownej poprzez ich matki, taki sam stosunek łączył brytyjskiego króla Jerzego V z Michałem Romanowem II, poprzednik Jerzego – Edward VII był z kolei wujem cesarza niemieckiego oraz carowej Aleksandry.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Europa, ląd spokojny, stabilny, który od ponad 40 lat nie zaznał większego konfliktu zbrojnego, stale się bogacił i rozwijał. Czy zatem niepoprawny romantyk, nacjonalista, głupiec czy młody patriota (jeden z wielu) Gawriło Princip,w dniu zamachu zaledwie 19-letni, podpalił tą mlekiem i miodem płynącą krainę? Może i podpalił, ale nie był to ogień powoli rozwijający się i ogarniający kontynent, lecz, jeżeli w ogóle, to młody Gawriło podpalił naładowaną po brzegi beczkę prochu.
Gdyby Franciszek Ferdynand oraz jego otoczenie, służby mające go chronić, mieli za grosz rozumu, to po nieudanych na niego zamachach w 1902 roku we Włoszech, 1906 w Słowenii, 1910 na Morawach oraz ,w 1913 w Wiedniu bardziej przyłożyłyby się do jego protekcji. Choć z drugiej strony zamachy były w tych czasach zwyczajnym narzędziem bieżącej polityki, mimo, że dopuszczali się nich rozmaici terroryści, pragnący przyspieszyć pewne procesy czy wręcz zmienić historię świata jednym strzałem czy jedną odpaloną bombą. Przypomnijmy, że w samej II połowie wieku XIX w ten sposób zginęło dwóch prezydentów Stanów Zjednoczonych, król Włoch, car Rosji, cesarzowa Austrii i król Serbii. Śmierć arcyksięcia nie oznaczała jeszcze nic, na pewno nie wojny!
Właśnie od śmierci króla Serbii Aleksandra, zamordowanego wraz z żoną w 1903 roku w Belgradzie datuje się znaczne pogorszenie stosunków serbsko-austriackich. Od tego momentu, z powodu podejrzeń, że za zamachem stała Austria, Serbowie staną się zaciekłymi wrogami Habsburgów, a wsparcia będzie im udzielać słowiańska i prawosławna jak oni sami, Rosja. Oczywisty dla Austro-Węgier był jeden fakt – jeśli iść na wojnę, to z Rzeszą. Szef sztabu generalnego monarchii Franz Conrad spotkał się ze swoim niemieckim odpowiednikiem Helmutem von Moltke 12 maja 1914 roku w Karlowych Warach(a zatem przed zamachem), panowie wspólnie doszli do wniosku, że wojna będzie najkorzystniejszym rozwiązaniem dla ich państw. Reprezentowali oni jednak samych siebie i kręgi wojskowe jako ich liderzy, do decyzji potrzeba jeszcze było zgody polityków. Niemiecki cesarz Wilhelm został szybko przekonany i już5 lipca 1914 roku podjął decyzję o wsparciu Wiednia w ewentualnym konflikcie zbrojnym. Druga strona nie spała – 23 lipca w Petersburgu delegacja francuska rozmawiała z Rosjanami na temat współpracy swych armii. Niechętna wojnie Wielka Brytania sugerowała zwołanie konferencji, Francja miała podobne stanowisko i namawiała Rosjan do rozmów z Wiedniem. Austriacy wystosowali agresywne i obrażające Serbów ultimatum, w 10 punktach wyrażając swoje warunki dalszego współistnienia obu państw. Elity polityczne Europy były zbulwersowane tak sformułowanym dokumentem. Mimo to rząd serbski przyjął 9 z 10 punktów, zgadzając się między innymi na usunięcie antyaustriackich treści z podręczników szkolnych oraz obiecując wszczęcie śledztwa przeciwko sprawcom zamachu. Austriacy uznali odpowiedź za niesatysfakcjonującą i 28 lipca 1914 roku wypowiedzieli wojnę Serbii. Ale to wciąż tylko wojna bałkańska, nawet nie europejska!
Jednak jej wybuch zapoczątkował lawinę, której nie dało się już powstrzymać. Od 27 lipca do 1 sierpnia trwała kanonada korespondencji między władcami państw Europy, łapiącymi się ostatniej szansy na zatrzymanie konfliktu powszechnego. Rosja stanęła zdecydowanie po stronie Serbii i 28 lipca zaczęła mobilizację 13 korpusów stacjonujących blisko Austro-Węgierskiej granicy. Rzesza oraz Austria uznały to za agresję i Niemcy zaczęli mobilizację wojsk, kilka godzin później to samo zrobiła Francja. 3 sierpnia Rzesza wypowiedziała wojnę Francji. W nocy z 4 na 5 sierpnia Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Niemcom, 6 sierpnia Austro-Węgry wypowiedział wojnę Rosji, a Serbia Niemcom. 11 sierpnia Francja, a dzień później Wielka Brytania znalazły się w stanie wojny z Austro-Węgrami. Konflikt pięciu europejskich mocarstw musiał szybko zamienić się w wojnę światową, gdyż rządy koloni poszczególnych państw natychmiast zadeklarowały pomoc swoim metropoliom. A zatem Australia, Nowa Zelandia, Kanada oraz Związek Południowej Afryki zaproponowały swoje pieniądze oraz oddziały wojska, w grudniu do Ententy przystąpił Egipt. Turcja oraz Japonia stały się sojusznikami państw centralnych jeszcze w tym samym feralnym 1914 roku. Ostatecznie dołączenie w 1917 Stanów Zjednoczonych oraz Chin zdecydowało o globalnym wymiarze konfliktu. Oficjalnie neutralne pozostały Dania, Norwegia, Holandia, Szwecja, Hiszpania i Włochy.
Helmut von Moltke mógł z satysfakcją powtórzyć kiedyś wypowiedziane przez siebie słowa:
Wieczny pokój to sen. Wojna jest elementem ładu Bożego. Bez wojny świat popadłby w stagnację i zaprzepaściłby się w materializmie.
Źródło: Andrzej Chwalba „Samobójstwo Europy” , Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2014.
Zdjęcie przedstawia pojmanie przez austriacką policję idącego w środku Gawriło Principa, nieszczęsnego podpalacza beczki prochu, zaraz po tym jak dwoma celnymi strzałami z browninga zakończył życie Franciszka Ferdynanda oraz jego żony.
Źródło zdjęcia: commons.wikimedia.org