Na polskich drogach często dochodzi do wypadków z udziałem pieszych. Statystyki mówią, że odsetek tego rodzaju wypadków w Polsce jest jednym z najwyższych w Europie. My, Polacy bardzo lubimy porównywać się z krajami Europy zachodniej a ta niechlubna statystyka nie stawia nas w dobrym świetle. Kolejne kampanie społeczne propagujące bezpieczeństwo na ulicach nie przynosiły większego efektu toteż problem postanowiono rozwiązać prawnie. Rozwiązaniem tym będą… obowiązkowe odblaski.
Przypomnijmy. W 2013 roku uchwalono ustawę, która zobowiązuje pieszych do noszenia elementów odblaskowych po zmroku poza terenem zabudowanym. Ustawa wchodzi w życie 31 sierpnia 2014 roku. W przypadku braku wspomnianych odblasków policjant będzie miał prawo ukarać przechodnia grzywną w wysokości nawet do 3 tysięcy złotych.
Myślenie ustawodawcy albo jest wybitnie naiwne albo w tej ustawie chodzi o coś zupełnie innego. Pieszy w niewidocznym z dala ubraniu idąc po zmroku ruchliwą ulicą ryzykuje wiele. Jeżeli perspektywa utraty zdrowia lub życia nie motywuje go do zadbania o własne bezpieczeństwo to tym bardziej nie zmotywuje go do tego grzywna. Ustawodawca najwyraźniej stosuje inne standardy logiki, które to cechują się jej brakiem. Ustawa ta to kolejny przejaw wtrącania się aparatu państwowego w życie zwykłych obywateli. Urzędnik najwyraźniej wie lepiej jak mamy zadbać o własne bezpieczeństwo. Ten sam urzędnik dodatkowo mówi, że to, dlatego, bo chce naszego dobra, a jak mawiał klasyk, tego dobra mamy już tak mało. Bezpośrednią przyczyną wypadków drogowych zwykle bywa głupota ludzka, lecz tego nie leczy się ustawą.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
W przypadku potraceń często ofiarą jest nie tylko pieszy, ale również kierowca, który przez głupotę niewidocznych pieszych ciągany jest w nieskończoność po komisariatach czy sądach. Logiczne się wydaje, że w przypadku potrącenia niewidocznego pieszego całą odpowiedzialność powinien ponosić sam pieszy gdyż to on stworzył zagrożenie na drodze. Kierowca, dostrzegając przechodnia w ostatniej chwili nie ma czasu na reakcję, więc nie powinien on ponosić żadnej odpowiedzialności a formalności prawne związane z wypadkiem powinny zostać ograniczone do niezbędnego minimum. Zmiany w tym kierunku można by uznać za krok na przód jednak ustawa na ten temat milczy.
O co tak naprawdę chodzi we wspomnianej ustawie? Z pewnością nie o nasze bezpieczeństwo. Ten, kto chodził po zmroku w niewidocznym ubraniu nadal będzie to robił. Ustawodawcy chodzi o nasze pieniądze. System łupienia kierowców mandatami działa bez zarzutu dzięki fotoradarom, więc teraz przyszła pora na pieszych. Od 31 sierpnia policja będzie miała o wiele więcej okazji, aby wlepić mandat. Dziurawy budżet potrzebuje naszych pieniędzy, więc z policjantów, którzy kiedyś stali na straży prawa i porządku robi współczesnych poborców podatkowych. Eksploatacja naszych kieszeni postępuje.
Więcej naszych tekstów na: KMKL.
Grafika: Wikimedia.