Bardzo dobre wrażenie pozostawili po sobie piłkarze Jana Urbana w meczu z łódzkim Widzewem. Legioniści pokazali pazur i zrehabilitowali się za słabe spotkanie w Lidze Mistrzów, gromiąc drużynę Radosława Mroczkowskiego 5-1. W spotkaniu w Bydgoszczy miejscowy Zawisza grając w dziesiątkę uległ Jagielloni Białystok prowadzonej przez nowego trenera Piotra Stokowca 0-1.
Jan Urban jest w tym momencie najszczęśliwszym trenerem w lidze. Posiada tak szeroki i mocny skład, że może nim operować do woli, a siła rażenia bez względu na konfigurację pierwszej jedenastki i tak jest imponująca. Linia obrony mistrzów Polski w porównaniu z meczem w Walii różniła się całkowicie. Również w pomocy od pierwszych minut wybiegli Furman, Żyro i Kucharczyk, a na szpicy debiut z eLką na piersi w najwyższej klasie rozgrywkowej zanotował młody Patryk Mikita. Szkoleniowiec dał odpocząć części swoim podopiecznym, a rezerwowi pokazali jak bardzo głodni są gry i wyjściowego składu. Na najwyższe uznanie zasługuje przede wszystkim Mikita, który zaliczył dwie asysty i zdobył bramkę uderzeniem głową. O dziwo nie sama bramka była jego najlepszą wizytówką w tym spotkaniu, a dwie asysty, które bez wątpienia były na poziomie znacznie przekraczającym naszą ligę. Nic tylko bić brawo i mieć nadzieję, że chłopak po tym występie się nie spali i postępy będzie robił tak regularnie jak do tej pory. Na wyróżnienie zasługuje również Michał Kucharczyk, który w takim gazie nie był chyba nigdy w swojej karierze. Rewelacyjna gra na skrzydle uwieńczona dwoma golami (a mogło być dużo więcej) musiała dać wiele do myślenia wszystkim tym, którzy spisywali go po słabym poprzednim sezonie na straty. Najsłabiej w klubie ze stolicy zaprezentowali się Helio Pinto, który odpuścił krycie przy straconej bramce Legii i na boisku był zdecydowanie najmniej widoczny, oraz Mateusz Cichocki, czasami niemiłosiernie ogrywany przez Bartłomieja Pawłowskiego. To dopiero pierwszy występ młodego obrońcy Legii w spotkaniu o stawkę, dlatego należy dać mu jeszcze kredyt zaufania. W składzie Widzewa widoczny był tylko i wyłącznie jeden zawodnik i tylko należy mu współczuć, że nie ma w swojej drużynie z kim grać w piłkę. Pawłowski swoimi dryblingami i decyzjami pokazywał, że o klasę bądź dwie przewyższa swoich kolegów, ale sam spotkania wygrać nie mógł, choć napsuł obrońcom przeciwnika sporo krwi. Prawdziwa siła Legii wciąż jednak nie została zweryfikowana, bo ani półamatorzy z Walii, ani łodzianie, którzy są zdecydowanie głównym kandydatem do spadku, zbyt poważnymi drużynami po prostu nie są.
W Bydgoszczy po 19 latach rozbratu z ekstraklasą, wszyscy liczyli na sprawienie sensacji i zdobycie trzech punktów już w pierwszym pojedynku. Tym bardziej, że los(owanie) przydzielił im bardzo chimerycznie grającą Jagiellonię. Drużynę bez Tomasza Frankowskiego, bez dochodzącego do siebie Dzalamidze, za to z trzecioligowcem z Hiszpanii i robiącym wiatr Tomkiem Kupiszem. Jak się okazało, to wystarczyło by komplet punktów pojechał do Białegostoku. To i czerwona kartka dla Hermesa, po której chwilę później zwycięską bramkę zdobył wprowadzony dziesięć minut wcześniej Bekim Bajlaj. Samo spotkanie nie zachwyciło, na plus można zaliczyć sporą frekwencję na trybunach i ciekawą postać Goulona. Warto obserwować Francuza w kolejnych spotkaniach.
Czytaj także: Ekstraklasa 2012/2013: Legia nie popełniła błędu sprzed roku
Legia Warszawa – Widzew Łódź 5-1 (2-0)
Miroslav Radovic (3), Jakub Rzeźniczak (40), Michał Kucharczyk (52, 57), Patryk Mikita (87) – Łukasz Staroń (60)
Sędziował: Bartosz Frankowski
Legia: Dusan Kuciak – Jakub Rzeźniczak, Mateusz Cichocki (ż.k.), Tomasz Jodłowiec, Tomasz Brzyski – Dominik Furman (62. Dossa Junior), Helio Pinto (70. Ivica Vrdoljak) – Michał Kucharczyk, Miroslav Radović, Michał Żyro (79. Jakub Kosecki) – Patryk Mikita.
Widzew: Maciej Mielcarz – Jakub Bartkowski, Thomas Phibel, Hachem Abbes, Karol Tomczyk – Princewill Okachi, Bartłomiej Kasprzak – Alex Bruno (46, Lewon Hajrapetjan), David Kwiek (ż.k.) (46, Łukasz Staroń), Mariusz Rybicki (ż.k) – Bartłomiej Pawłowski (ż.k.).
Zawisza Bydgoszcz – Jagiellonia Białystok 0-1 (0-0)
Bekim Bajlaj (68)
Sędziował: Paweł Pskit
Foto: Jan Szurek/WikiCommons