W ostatnich miesiącach węgierskie władze raz po raz zaskakują rozwiązaniami w sferze podatków. Tym razem rozważane jest wprowadzenie podatku od danych pobranych z internetu.
Mihály Varga, węgierski minister gospodarki, złożył wczoraj projekt ustawy zawierającej wzbudzający sporo emocji zapis dotyczący opodatkowania danych pobieranych z internetu. Zgodnie z jego założeniami od każdego pobranego gigabajta danych odprowadzany będzie podatek w wysokości 150 forintów (2,06 zł). Nowy podatek ma zacząć funkcjonować wraz z początkiem 2015 roku.
Czytaj także: Estonia otwiera swoje cyfrowe granice
Czytaj także: Łódź - polskie Detroit
Węgierskie władze motywują ten pomysł faktem, iż coraz mniej osób korzysta z telefonicznych rozmów czy też SMS-ów, które są obecnie na Węgrzech objęte podatkiem. Rośnie z kolei ilość osób komunikujących się ze sobą za pośrednictwem internetu. Pomysłodawcy nowej daniny podają co prawda argument, że opodatkowani zostaną dostawcy internetu, jednak takie działania niemal zawsze kończą się przerzuceniem kosztów na zwykłego użytkownika.
Chociaż póki co nie ma o nim w ustawie ani słowa, to nowe przepisy mają określać także górny limit wspomnianego podatku. Według informacji węgierskich mediów miałby on wynosić 700 forintów (9,62 zł) dla odbiorców indywidualnych oraz 5000 forintów (68,75 zł) dla firm.
Podatek telekomunikacyjny to kolejna specjalna danina autorstwa rządu Wiktora Orbana. Wcześniej węgierskie władze uderzyły także w zyski banków, firm energetycznych oraz sieci handlowych.
Źródło: Bankier.pl
Fot: Commons Wikimedia