Gdy Marek Koprowski rozpoczął pracę nad Inną Ukrainą, nie było jeszcze krwawej wojny pomiędzy siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami, a premier Węgier Wiktor Orban nie stawał w obronie własnych obywateli, którzy zamieszkują na terenie współczesnej Ukrainy. No właśnie, zastanawiałem się wówczas, skąd u licha na Ukrainie jest duża mniejszość węgierska? Dzięki książce Marka A. Koprowskiego – Inna Ukraina dowiedziałem się, że u naszych wschodnich sąsiadów jest region wręcz unikatowy na tamtejszą skalę, będący przystanią dla kilkudziesięciu narodów, których przedstawiciele właśnie tam, a nie gdzie indziej, znaleźli swoją przystań na wiele wieków.
Chodzi mianowicie o Ruś Zakarpacką. To niewielki obwód w południowo-zachodnich krańcach Ukrainy graniczący z Polską, Słowacją, Węgrami i Rumunią. Teren ten należał przez wiele wieków do różnych państw, wśród których najmocniejsze piętno na nim wywarły Węgry, co widać w architekturze i kulturze Zakarpacia znacznie bardziej przypominającą tę zachodnioeuropejską, łacińską aniżeli wschodnią, bliższą wzorcom azjatyckim. Jest to swoista enklawa europejskich wartości, tolerancji i szacunku dla innych nacji wśród sąsiadujących z nią regionów Ukrainy z dnia na dzień kipiących nacjonalizmem i ich mieszkańców, często gloryfikujących UPA i jego przywódcę – Stiepana Banderę.
Ta swoista odmienność Zakarpacia powodowała niejednokrotnie wrogość władzy, pod którą znajdowali się mieszkańcy. Region ten znajdował się w składzie Rusi Halickiej, Węgier, cesarstwa Austriackiego, Czechosłowacji, ZSRR aż w końcu znalazł się w składzie niepodległej Ukrainy. Marek Koprowski w pierwszej części książki nakreślił rys historyczny tego regionu z wyróżnieniem czasów II Wojny Światowej i Związku Radzieckiego. Wówczas mieszkańcy Zakarpacia, a szczególnie cerkiew grekokatolicka, byli brutalnie prześladowani przez komunistów, którychambicją było wynarodowienie mieszkańców obwodu zakarpackiego i zlikwidowanie resztek świadomości narodowej wśród wszystkich tamtejszych nacji.
Druga część książki skupia się na czasach nam współczesnych i nakreśla problemy Zakarpacia, a szczególnie mniejszości narodowych zamieszkujących tam: Węgrów, Słowaków, Niemców, Polaków, Rumunów, Cyganów i Rusinów, o których Kijów najlepiej nie chciałby słyszeć. Nacje te mają poważne problemy z manifestowaniem swojego pochodzenia bądź pielęgnowania swojej kultury. Widząc zachowanie władz ukraińskich, chociażby wobec pokojowo nastawionych Węgrów, naprawdę może nie dziwić silny ruch separatystyczny na wschodzie Ukrainy, gdzie – powiedzmy sobie – króluje język rosyjski i etniczni Ukraińcy są w zdecydowanej mniejszości. Koprowski stwierdza jednoznacznie, że jak Ukraina chce być pełnoprawnym członkiem wspólnoty państw Europy Zachodniej, to musi się nauczyć respektować prawa mniejszości narodowych i powinna próbować budować państwo o charakterze wielokulturowym, a nie ukrainizować mniejszości, poważnie utrudniając im, jak to ma miejsce ostatnimi czasy, używanie nawet języka ojczystego. Niestety, jak pokazuje lektura Innej Ukrainy, do Europy jeszcze władzom w Kijowie naprawdę dużo brakuje.
Inna Ukraina to też fascynujący reportaż o wspomnianej wcześniej wielokulturowości Rusi Zakarpackiej z nakreśleniem jej poważniejszych problemów. To naprawdę fascynujące, że żyje tutaj w symbiozie blisko 35 narodowości i doprawdy przykre, że Ukraina stara się zasymilować te masy ludności, często w sposób budzący moralny sprzeciw. Marek Koprowski w przystępny sposób, operując świetnym językiem, opisuje zawiłe dzieje Rusi Zakarpackiej w sposób obiektywny, nie popadając w emocjonalne tony, które często się pojawią przy okazji tekstów o Ukrainie w prasie polskiej i publicystyce reportażowej. Wartości tej pozycji dodają ponadto bogate wkładki ze zdjęciami, na kredowym papierze. Brakuje tylko mapki Zakarpacia, bo, szczerze mówiąc, musiałem sam niejednokrotnie zaglądać do atlasu, aby połapać się we wszystkich zawiłościach geograficznych tamtego regionu.
Jeśli ktoś chce poznać lepiej wschodnich sąsiadów Polski, zrozumieć to co się dzieje tam w ostatnich miesiącach i dlaczego tak się dzieje, a przy okazji odkryć i poznać zapomniany przez wielu region w Europie, który jest siedliskiem prawdziwych, zachodnioeuropejskich wartości, to ma doskonałą okazję, bo książka Marka Koprowskiego jest naprawdę świetną pracą reporterską, która zadowoli każdego, kto sięgnie po Inną Ukrainę.
Foto: wydawnictwo Replika.