Exlibris mieli mocne otwarcie swojej kariery, kiedy rok temu wydali swój debiut zatytułowany Humanigation. Czym prędzej poszli za ciosem i przygotowali drugi krążek – Aftereal, potwierdzając swoją obecność w metalowej czołówce heavy metalowych bandów w Polsce i póki co… tylko w Polsce.
Ich nowa muzyka jest naturalnym rozwinięciem stylu wypracowanego na debiucie, czyli mamy klasyczny heavy/power metal z orkiestracjami w tle i silną obecnością klawiszy. Bombastyczne riffy, melodyjne partie wokalne w zwrotkach i refrenach, a także niespożyta energia wykonawcza powodują, że płyty słucha się z nieukrywaną przyjemnością i uśmiechem na twarzy.
Chociaż szczerze mówiąc, u mnie ten uśmiech pojawił się dopiero po kilku przesłuchaniach. Aftereal pokazuje swoją moc wtedy, kiedy wyraźnie wsłuchamy się we wszelakie zagrywki, partie instrumentów, patenty i sztuczki aranżacyjne. Umówmy się – Exlibris nie gra niczego odkrywczego, kawałki są złożone według schematu zwrotka-refren-zwrotka-refren-popisy instrumentalne-refren, ale to wszystko jest na naprawdę wysokim poziomie wykonawczym.
Czytaj także: Nim wróci wiosna... - Stworz - \"Cóż po żyznych ziemiach...\" [recenzja]
I już kąśliwy riff w Escape Velocity pokazuje, że będzie tak samo dobrze jak na debiucie. Do tego dochodzi mocny akcent klawiszy, nadający materiałowi z lekka industrialny posmak. Wokalista Krzysztof Sokołowski prezentuje moc i głębię głosu – im dalej w album, tym mocniej usłyszymy jego olbrzymie możliwości interpretacyjne i skalę, którą operuje.
The Day of Burning przynosi pierwszego gościa, których na płycie jest bez liku. Kto by pomyślał, że Zbigniew Wodecki będzie grał rasowy metal? No, ja na pewno nie, ale trzeba przyznać, że jego szalone solo na skrzypcach dodaje kolorytu kawałkowi promującemu Aftereal. In The Darkest Hour przynosi z lekka gotycki klimat, szczególnie, że w chórkach słyszymy kolejnego gościa, czyli Maksyminę Kuzianik znaną z Setheist.
Czysty power metal słyszymy na Omega Point. Dwie stopy wybrzmiewają z głośników aż miło. Na płycie w tych klimatach są jeszcze kawałki, jak Darker Than Black czy False Messiah. W Before the Storm tym razem pierwsze skrzypce gra anielski głos Maksyminy Kuzianik, lecz jej występ jest jedynie przystawką do melodyjnego i mocno symfonicznego King of the Pit, w którym solo dołożył znany z zespołu Mech – Piotr „Dziki” Chancewicz.
Znany z Evergrey Tom Englund zaśpiewał w Closer. Czy tylko mi się jego początkowe partie skojarzyły ze Stevem Winwoodem? Nieważne; cała kompozycja, to ballada z doładowaniem i pięknym solem gitary elektrycznej kolejnego gościa – Piotra Rutkowskiego grającego na co dzień w Corruption. Kończące płytę The Mental Crusade pokazuje, że Krzysztof Sokołowski śpiewa agresywniej na Aftereal niż na debiucie. Odnosi się to do całego krążka, stąd między innymi moje pochwały na początku. Suspended Animation to już jego popis. Zaczyna od zaskakująco niskiego, głębokiego śpiewu, aby przejść do wyższych rejestrów. W środku pojawia się ponadto basowe solo Piotra Torbicza, który w tym całym symfoniczno-metalowo-klawiszowym sosie był niewidoczny, a szkoda, bo doskonale potrafi szarpać za cztery struny.
Melodyjne kompozycje, dbałość o aranżacje – które szczerze mówiąc, potrafiły czasami trochę irytować swoimi fajerwerkami – świetne brzmienie i dobre kompozycje. To najkrótsze podsumowanie nowego krążka Exlibris. Nie ukrywam, że goście podnoszą jakość płyty i ją urozmaicają. No właśnie, Aftereal to jedynie rozwinięcie tego, co mieliśmy na debiucie. Liczę, że przy kolejnym krążku pójdą o duży krok dalej, bo szkoda, aby zespół z takim potencjałem zatonął wśród innych, podobnych jemu kapel. Owszem, w Polsce może już nie mają sobie równych, ale za granicą, takich jak oni, jest na pęczki. Póki co, cieszmy się Aftereal, bo to kawał solidnego heavy.
Foto: Metal Mind Productions.